Biały puch całkowicie przykrył amerykański stan Illinois. Gwałtowne burze śnieżne, którym towarzyszy silny wiatr, sparaliżowały największe miasto regionu - Chicago. Zamknięto szkoły, sparaliżowane jest międzynarodowe lotnisko O'Hare.
W godzinach szczytu na drogach panuje chaos, kierowcy muszą się przygotować na stanie w długich korkach. - Wsiadłam do auta o godz. 6:15 rano, do pracy dojechałam o 9:39 - opowiada Dina Rhea, której przejazd tą drogą zwykle zajmuje maksymalnie 45 minut.
Policja donosi o licznych, ale na szczęście drobnych kolizjach. Służby wystawiły do niemal całodobowej służby 287 piaskarki i dodatkowo 84 śmieciarki wyposażone w specjalne pługi.
Na chodnikach zalega prawie 30 cm. śniegu, z którym mieszkańcy muszą sobie radzić sami. Przejście na drugą stronę ulicy staje się w takiej sytuacji sporym problemem.
Na szczęście meteorolodzy uspokajają, że sytuacja w najbliższych dniach powinna się poprawić.
Źródło: APTN, Chicago Tribune
Źródło zdjęcia głównego: aptn