Jared Lee Loughner, który w styczniu tego roku zastrzelił sześć osób, a 13 ranił, został uznany przez lekarzy za "zagrożenie dla siebie samego". Mimo to obrońcy mężczyzny chcą, by natychmiast zaprzestano przymusowego leczenia, któremu Loughner poddawany jest w szpitalu psychiatrycznym.
Jared Lee Loughner został poddany przymusowemu leczeniu na podstawie badań, jakie zostały przeprowadzone w czasie procesu. Lekarze uznali go wtedy za niepoczytalnego.
W piątek medycy zeznali przed sądem federalnym, że Loughner jest w stanie depresji. – Wyraził żal z powodu okoliczności, które doprowadziły do jego aresztowania – powiedział lekarz i dodał, że skazany "rozmawiał z radiem".
- Loughner chodził też bardzo szybko w kółko w swojej celi oraz głośno krzyczał i płakał przez wiele godzin – relacjonował zachowanie mężczyzny lekarz i dodał, że ze skazanym trudno się porozumieć: "mówi o zabójstwach i wybucha niekontrolowanym płaczem". – W pewnym momencie Loughner powiedział: chcę umrzeć, daj mi zastrzyk, zabij mnie teraz – relacjonował lekarz.
22-letni Jared Lee Loughner 8 stycznia tego roku zabił w Tucson sześć osób, a 13 ranił. Stało się to podczas otwartego spotkania z członkinią Izby Reprezentantów - Gabrielle Giffords. 41-letnia posłanka Demokratów została wtedy ciężko ranna w głowę.
Źródło: ABC News
Źródło zdjęcia głównego: U.S. Marshals Service