Federalny prokurator na procesie zamachowca z Bostonu Dżochara Carnajewa oświadczył w poniedziałek, że obrał on za cel niewinnych ludzi, ponieważ chciał sterroryzować USA w dniu, kiedy oczy świata zwrócone były na Boston i odbywający się w nim maraton.
Prokurator zwrócił się z mową końcową do ławy przysięgłych, która zdecyduje teraz, czy uznać Carnajewa za winnego. 21-letni Carnajew jest oskarżony o zamach podczas Maratonu Bostońskiego 15 kwietnia 2013 roku, w którym zginęły trzy osoby, a ponad 260 zostało rannych. Oskarża się go także o śmiertelne postrzelenie policjanta trzy dni po zamachu na terenie kampusu Massachusetts Institute of Technology.
- Oskarżony sądził, że wyznawane przez niego wartości są ważniejsze niż otaczający go ludzie. Chciał obudzić mudżahedinów, świętych bojowników - mówił prokurator, według którego atak był rozmyślny i miał charakter ekstremistyczny. Jak podkreślił, Carnajew chciał sterroryzować USA. Natomiast obrona Carnajewa argumentowała, że działał on nie z powodu własnych pobudek ideologicznych, ale był zmanipulowany przez starszego brata, 26-letniego Tamerlana, który był inicjatorem zamachu. Obrończyni Carnajewa Judith Clarke taką linię obrony zaprezentowała na otwarciu procesu 4 marca i podtrzymała również w poniedziałek. Tamerlan zginął w starciu z policją kilka dni po ataku. Natomiast według prokuratury oskarżony współpracował z bratem z myślą o przeprowadzeniu "skoordynowanego ataku w celi zmaksymalizowania terroru".
30 zarzutów
Po ogłoszeniu orzeczenia o winie Carnajewa rozpocznie się drugi etap procesu, w czasie którego ma zapaść decyzja o wymiarze kary. Na Dżocharze Carnajewie ciąży w sumie 30 zarzutów; na podstawie 17 z nich można skazać go na śmierć. Bracia Carnajewowie, z pochodzenia Czeczeni, od wielu lat mieszkali w USA.
Autor: mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: FBI