Unijnym politykom udało się przekonać premiera Węgier, by zgodził się na pakiet 50 mld euro wsparcia dla Ukrainy, finansowany z unijnego budżetu. Według Ilony Gizińskiej, analityczki ds. Węgier z warszawskiego Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW), Bruksela zdaje się coraz bardziej poirytowana polityką premiera Węgier. Ekspertka wskazuje, że Unia Europejska rozważa nawet "opcję atomową", czyli procedurę przewidzianą w artykule 7 Traktatu o UE, dającą możliwość zawieszenia niektórych uprawnień Węgier w Unii, włącznie z pozbawieniem głosu w Radzie.
W czasie szczytu Rady Europejskiej w Brukseli szef węgierskiego rządu Viktor Orban zgodził się na pakiet wsparcia dla Ukrainy w wysokości 50 miliardów euro w ramach budżetu UE.
Poinformował o tym na platformie X (dawniej Twitter) między innymi szef Rady Europejskiej Charles Michel. "27 przywódców zgodziło się na dodatkowy pakiet wsparcia dla Ukrainy w wysokości 50 miliardów euro w ramach budżetu UE. Zapewnia to stałe, długoterminowe i przewidywalne finansowanie Ukrainy. UE przejmuje przywództwo i odpowiedzialność za wsparcie dla Ukrainy. Wiemy, o co toczy się gra" - napisał.
"Dobry czwartek. Wiktora Orbana dało się 'przekonać', Daniela Obajtka dało się odwołać. Jedziemy dalej" - stwierdził na platformie X premier Donald Tusk.
Ilona Gizińska, analityczka ds. Węgier z warszawskiego Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW) oceniła, że pomimo czwartkowego kompromisu w sprawie pomocy finansowej dla objętej wojną Ukrainy, Unia Europejska jest coraz bardziej poirytowana polityką premiera Węgier.
Gizińska: Bruksela zdaje się być poirytowana polityką Węgier
Premier Węgier przyzwyczaił wszystkich do swojej strategii negocjacyjnej m.in. w trakcie uzgadniania kolejnych pakietów sankcji na Rosję - ocenia analityczka. Bruksela zdaje się być jednak bardzo poirytowana polityką Węgier, grożąc nawet "opcją atomową", czyli procedurą w ramach art. 7 Traktatu o UE, włącznie z pozbawieniem Węgier głosu w Radzie - dodaje Gizińska.
Według niej groźba kolejnych kroków w ramach tej procedury "mocno oddziałuje na wyobraźnię Orbana". Dlatego jest on gotowy spuścić nieco z tonu, zwłaszcza przed spodziewanym za kilka miesięcy objęciem przez Węgry przewodnictwa w Radzie Unii Europejskiej. - Najlepszym tego przykładem jest dzisiejszy kompromis w sprawie Ukrainy - ocenia Gizińska.
Czwartkowe porozumienie unijnych przywódców w sprawie pakietu pomocowego dla Ukrainy w wysokości 50 mld euro do 2027 roku przewiduje coroczną dyskusję na ten temat i możliwość przeglądu za dwa lata, "jeśli będzie taka potrzeba" - podała agencja Reutera, powołując się na anonimowych dyplomatów unijnych.
- To jest mniej więcej to, o co Orban zabiegał od października - mówi Gizińska. - Zgoda na coroczne dyskusje i przegląd będzie postrzegana na Węgrzech jako jego względny sukces negocjacyjny - dodaje. Rządowi w Budapeszcie nie udało się jednak przeforsować postulatu, aby pomoc unijna dla Kijowa była organizowana poza budżetem UE.
Również pierwsze komentarze ze strony przywódców unijnych wyrażają zadowolenie z zakończenia negocjacji. Według analityczki należy więc mówić o kompromisie.
"Budapeszt wyczerpał w dużym stopniu swoje możliwości negocjacyjne"
- Budapeszt wyczerpał w dużym stopniu swoje możliwości negocjacyjne już na etapie grudniowego posiedzenia Rady Europejskiej - stwierdziła Gizińska. Wówczas Orban opuścił salę obrad podczas głosowania nad rozpoczęciem negocjacji akcesyjnych UE z Ukrainą, ale później zablokował unijną pomoc finansową dla Kijowa.
Bezpośrednio przed grudniowym szczytem Komisja Europejska odblokowała 10,2 mld euro zamrożonych funduszy z polityki spójności dla Węgier twierdząc, że w kraju przeprowadzono wymagane reformy w systemie sądownictwa.
Bruksela wciąż blokuje około 20 mld euro środków unijnych dla Węgier z powodu m.in. obaw dotyczących praw LGBTQ, wolności akademickiej i prawa do azylu w tym kraju. - To szczególnie wrażliwe kwestie dla rządu Orbana, który zadeklarował, że na tym polu Węgry nie ustąpią - przypomniała Gizińska.
Źródło: PAP