Sędzia brazylijskiego Sądu Najwyższego Alexandre de Moraes powiedział w czwartek, że człowiek, który w środę próbował przedostać się do siedziby Sądu Najwyższego, miał zamiar wysadzić budynek w powietrze. Policja ustaliła, że zamachowcem był Francisco Wanderley Luiz, który bezskutecznie kandydował wcześniej na radnego z ramienia prawicowej Partii Liberalnej, do której należy również były prezydent Jair Bolsonaro.
Zamachowiec, który zginął w środę w wyniku wybuchu w stolicy Brazylii, próbował wysadzić w powietrze budynek Federalnego Sądu Najwyższego - poinformował sędzia Alexandre de Moraes.
Do zdarzenia doszło w środę wieczorem na Placu Trzech Władz w Brasilii, gdzie w styczniu 2023 roku zwolennicy byłego prezydenta Jaira Bolsonaro dewastowali budynki rządowe, rozgniewani jego porażką wyborczą z obecnym prezydentem Luizem Inacio Lulą da Silvą.
Wicegubernatorka Dystryktu Federalnego Celina Leao powiedziała na konferencji prasowej, że zamachowiec próbował wejść do siedziby Sądu Najwyższego, ale to mu się nie udało, a niesiony przez niego ładunek eksplodował przy bramie, zabijając go. Chwilę wcześniej doszło do wybuchu w jednym z zaparkowanych w pobliżu samochodów.
Policja ustaliła, że zamachowcem i właścicielem pojazdu był 59-letni Francisco Wanderley Luiz, który bezskutecznie kandydował wcześniej na radnego z ramienia prawicowej Partii Liberalnej (PL), do której należy obecnie Bolsonaro. Nikt inny nie ucierpiał.
Atak na Sąd Najwyższy
Dyrektor generalny Sądu Najwyższego Andrei Rodrigues ocenił, że głównym celem ataku był sędzia de Moraes. Nadzoruje on dochodzenia w sprawie próby podważenia wyniku wyborów i domniemanego spisku Bolsonaro, który miał dążyć do zamachu stanu i utrzymania się u władzy.
Sędzia De Moraes oświadczył, że zdarzenie "nie było odizolowane" i - nie wymieniając Bolsonaro z nazwiska - uznał atak za jedną z prób podważania demokracji. Federalny Sąd Najwyższy, a szczególnie sędzia de Moraes, byli w ostatnich latach celami gróźb ze strony grup skrajnie prawicowych i zwolenników Bolsonaro.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Andre Borges/EPA/PAP