Brazylijski urząd do spraw rdzennej ludności ekspedycję wysłał w niedostępną część Amazonii. Ma ona zapobiec możliwej krwawej bitwie pomiędzy zwaśnionymi plemionami, które znalazły się blisko siebie - poinformowała agencja Reutera. Jak podkreślają władze Brazylii, wysyłanie ludzi, by szukali kontaktu z tymi plemionami to ostateczność.
Grupa niespełna 20 osób wysłana została w weekend w głąb północnej części puszczy amazońskiej przez FUNAI - brazylijską agencję rządową zajmującą się ochroną rdzennej ludności kraju. Członkowie misji kierują się w górę rzeki Coari, licząc na to, że uda im się skontaktować z niewielką, odizolowaną grupą co najmniej 22 osób z plemienia Korubo.
Możliwa bitwa plemion
Przedstawiciele Korubo są rozproszeni na dużych obszarach Amazonii, a poszczególne grupy porozdzielały się. Jak informuje Reuters, doszło do tego najprawdopodobniej na skutek rosnącej aktywności kłusowników i osób nielegalnie łowiących ryby na terenie rezerwatów, które ustanowiono w Amazonii. Kurczące się zasoby pożywienia zmuszają bowiem kolejne grupy do migracji w poszukiwaniu mniej spustoszonych terenów.
Jedna z grup Korubo w dolinie Javari oddaliła się jednak w kierunku innego plemienia, wojowniczych Matis, od których dzieli ją już zaledwie 20 kilometrów. Jak informuje stojący na czele ekspedycji FUNAI Bruno Pereira, przedstawiciele obu plemion w 2014 roku stoczyli już krwawą bitwę i istnieje ryzyko, że gdy plemiona się spotkają, dojdzie do kolejnej.
W związku z tym członkowie wyprawy będą starali się skontaktować z grupą Korubo i przekonać ją, by przestała się przemieszczać w kierunku Matis i połączyła z żyjącymi w okolicy innymi przedstawicielami swojego plemienia.
- Najlepszym scenariuszem byłoby spotkanie, podczas którego mogliby oni [członkowie grupy Korubo - red.] porozmawiać ze swoimi plemiennymi krewnymi [z innej grupy Korubo - red.] i zdecydować o zatrzymaniu w regionie Coari - stwierdził Pereira. Także w skład ekspedycji wchodzi kilku przedstawicieli Korubo, którzy w przeszłości żyli w tej części dżungli. - W najgorszym razie wybuchnie walka z Matis, w której będą ofiary śmiertelne - zaznaczył.
Niebezpieczna wyprawa
Ekspedycja FUNAI, która może potrwać tygodnie, jest wspierana przez brazylijskie wojsko, policję federalną i ministerstwo zdrowia. Jest ona jednak bardzo ryzykowna zarówno dla członków wyprawy, jak i plemion, które członkowie ci napotkają. Pereira zwraca uwagę m.in. na niebezpieczeństwo zarażenia odizolowanych społeczności jakąś chorobą, z którą nie miały one nigdy dotąd kontaktu i na którą nie będą w związku z tym odporne.
"New York Times" przypomina, że ostatnia tak duża ekspedycja została zorganizowana przez FUNAI w 1996 roku, również w długiej dolinie Javari, której powierzchnia jest większa od terytorium Węgier. Jest to obszar największej koncentracji odizolowanej od świata zewnętrznego rdzennej ludności w Brazylii, którą reprezentuje co najmniej 11 różnych grup.
Zgodnie z brazylijskim prawem próby kontaktu z odizolowanymi plemionami są dopuszczalne jedynie w ostateczności, jeśli jest to jedyna możliwość, by chronić ich życie.
Bolsonaro otwiera puszczę
Ekspedycja wysłana przez FUNAI, zauważa Reuters, stoi zarazem w kontraście z polityką nowego prezydenta Brazylii. Jair Bolsonaro, zgodnie z zapowiedziami, w styczniu ogłosił udostępnienie plantatorom i hodowcom bydła część chronionych dotąd prawem obszarów puszczy amazońskiej.
Bolsonaro, który zawdzięcza zwycięstwo w wyborach w znacznej mierze poparciu potężnego lobby politycznego hodowców i wielkich plantatorów soi, w toku kampanii wyborczej twierdził, że nie ma dłużej uzasadnienia dla utrzymywania przywilejów rdzennej ludności indiańskiej zamieszkującej rezerwaty na terenie Amazonii.
Autor: mm\mtom\kwoj / Źródło: Reuters, New York Times