Starszy brat zabitego w czwartek podczas szturmu w Tuluzie zabójcy Mohameda Meraha został zabrany przez policję z aresztu w tym mieście i przewieziony do Paryża na dalsze przesłuchanie - podała w sobotę agencja Reutera. Tymczasem prezydent Francji Nicolas Sarkozy zwołał dziś specjalne posiedzenie na temat bezpieczeństwa, a także skuteczności policji podczas czwartkowej akcji w mieszkaniu Meraha.
Na spotkanie wezwani zostali m.in. premier Francois Fillon, minister spraw wewnętrznych Claude Gueant, minister sprawiedliwości Michel Mercier, a także szefowie policji oraz służb wywiadowczych.
Wywieźli brata zamachowca
Jak podał Reuters, aresztowany we wtorek Abdelkader Merah został w sobotę, wraz ze swoją dziewczyną, przewieziony do stolicy Francji do siedziby Centralnej Dyrekcji Wywiadu Wewnętrznego (Direction Centrale du Renseignement Intérieur, DCRI).
Zostaną przesłuchani, a później sędzia zadecyduje, czy są jakiekolwiek podstawy, by otworzyć postępowanie prawne w związku z możliwymi powiązaniami z atakami Mohammeda Meraha.
Bratu dumny z brata
W samochodzie należącym do Abdelkadera znaleziono materiały wybuchowe - poinformował prokurator prowadzący sprawę. Sam Abdelkader był już znany służbom bezpieczeństwa - w 2007 roku miał pomagać szmuglować broń dla dżihadystów w Iraku.
Brat zabójcy z Tuluzy był także obecny podczas dokonywania kradzieży skutera, na którym sprawca poruszał się w czasie wszystkich ataków - poinformowały z kolei w sobotę francuskie źródła policyjne, na które powołuje się agencja AFP. Skuter T-MAX marki Yamaha, został skradziony 6 marca w rejonie Tuluzy, a więc pięć dni przed dokonaniem pierwszego zabójstwa.
Sam Abdelkader Merah oświadczył zaś, że czuje się "dumny z czynów" swego brata. Zaprzeczył jednak, że miał cokolwiek wspólnego z zabójstwami.
Matka wróciła do domu
Według ostatnich doniesień, matka zamachowca z Tuluzy, zatrzymana we wtorek 55-letnia Zoulika Aziri już w piątek wieczorem została zwolniona do domu.
Jej prawnik Jean-Yves Gougnaud powiedział dziennikarzom w sobotę, że jest "zdruzgotana". - Nawet przez chwilę nie wyobrażała sobie, że jej syn był tym, który to zrobił - mówił Gougnaud.
Żałował, że nie zabił więcej ludzi
23-letni Mohamed Merah, Francuz pochodzenia algierskiego, przyznał się do zabójstwa trzech żołnierzy pochodzenia maghrebskiego w Tuluzie i pobliskim Montauban 11 i 15 marca oraz do zastrzelenia w poniedziałek 30-letniego nauczyciela i trojga dzieci przed szkołą żydowską w Tuluzie.
Podczas rozmów z policjantami Merah deklarował, że nie żałuje tego, co zrobił, a jedynie tego, że nie zabił większej liczby osób; szczycił się tym, że upokorzył Francję. Merah mówił też, że jest mudżahedinem i należy do Al-Kaidy. Zabójstwa miały być zemstą za śmierć palestyńskich dzieci w konflikcie izraelsko-palestyńskim oraz odwetem na francuskiej armii za udział w zagranicznych interwencjach.
Zamachowiec zginął w czwartek, po ponad 30 godzinach oblężenia, zastrzelony przez policję, gdy próbował wyskoczyć z okna swojego mieszkania.
Jeszcze w piątek szef DCRI Bernard Squarcini powiedział dziennikowi "Le Monde", że Mohamed Merah nie należał do żadnej siatki islamistycznej i najprawdopodobniej działał sam, jednak policja sprawdza dokładnie wszystkie możliwe tropy.
Źródło: reuters, pap