Borys bez telewizora. MSZ: Zapłacimy za nią

Aktualizacja:

Białoruscy komornicy weszli do mieszkania Andżeliki Borys, szefowej nieuznawanego przez Mińsk Związku Polaków na Białorusi (ZPB) i spisali jej majątek. Część rzeczy wywieźli - na poczet nałożonej na polonijną działaczkę grzywnę. Borys została m.in. bez telewizora, kuchenki mikrofalowej, stacjonarnego aparatu telefonicznego, a nawet okna PCV. Pomoc szefowej ZPB zaoferowało polskie MSZ. Resort chce zapłacić za nią grzywnę.

Białoruski sąd skazał jakiś czas temu Borys na karę grzywny za jej działalność jako kierownika firmy Polonika. Firma ta koordynuje pomoc dla Polaków na Białorusi.

Kara w wysokości 4 mln 200 tysięcy rubli białoruskich (ok. 4200 zł) została nałożona za rzekomą nielegalną działalność charytatywną.

Komornicy poinformowali, że zarekwirowany majątek będzie zaliczony na poczet kary.

Czy to koniec?

Komornicy nie poinformowali, na jaką kwotę wyceniono wywiezione rzeczy. Nie zdradzili też nic w sprawie możliwości dalszych konfiskat. - Nie chcieli powiedzieć nic o swoich dalszych działaniach - po prostu zabrali rzeczy i odjechali - powiedziała Andżelika Borys w rozmowie z TV Biełsat.

Wcześniej w rozmowie telefonicznej z PAP mówiła: - Nie wpłaciłam tych pieniędzy dlatego, że w ogóle nie miałam informacji, że zostałam ukarana.

Jak dodała, dopiero w ubiegły piątek pozwolono jej zapoznać się ze sprawą. - Jedna kara opiewa na 4 mln 200 tysięcy rubli białoruskich za działalność na stanowisku dyrektora spółki Polonika, druga kara to ponad milion rubli (ok. 1000 zł.) za to, że ZPB zorganizował w marcu obchody przy Domu Polskim, przy tablicy ofiar represji w rocznicę wywózek na Sybir. To zostało zakwalifikowane jako nielegalny wiec - sprecyzowała Andżelika Borys.

MSZ pomoże

Pomocną dłoń do Borys wyciągnęło polskie MSZ. Jak poinformował rzecznik resortu Piotr Paszkowski, ministerstwo skierowało do ambasady Białorusi notę, w której zadeklarowało wolę zapłacenia grzywny.

Dodał, że MSZ zamierza wpłacić żądaną kwotę na konto ambasady oczekując, że zostanie ona przekazana właściwemu organowi białoruskiemu.

Paszkowski powiedział również, że resort wyraża "poważne zaniepokojenie podejmowaniem tego typu nieprzyjaznych działań", w czasie w którym pracuje polsko-białoruska grupa ekspertów w sprawie sytuacji mniejszości polskiej na Białorusi.

Nie wiadomo czy można

Co na taką propozycję sama Borys? - Trudno mi powiedzieć. Sądy i prawo w stosunku do nas nie działają - odpowiedziała na pytanie czy opłacenie grzywny przez polskie MSZ będzie w ogóle możliwe.

- To ja muszę zapłacić.(...) Muszę pójść, zanieść pokwitowanie z własnym podpisem, że wniosłam środki na konto - powiedziała Borys. Jak mówiła, sąd nie dał jej na to szansy.

Jak dodała szefowa ZPB, została oficjalnie poinformowana, że od środy ma zakaz opuszczania Białorusi. Według Borys ma to prawdopodobnie związek z nałożeniem grzywny na firmę Polonika i zakaz może obowiązywać do czasu, dopóki nie zostanie wpłacona grzywna.

Podział wśród Polaków

Związek Polaków na Białorusi rozpadł się w 2005 roku. Formalnie jest jedna organizacja, jednak de facto istnieją dwie równoległe struktury.

Część ZPB kierowana przez Andżelikę Borys nie jest uznawana przez władze w Mińsku. Te popierają Związek oficjalnie zarejestrowany w Ministerstwie Sprawiedliwości, na czele którego stoi Stanisław Siemaszko.

Konflikt wokół ZPB zaostrzył się na początku tego roku. Milicja przejęła Dom Polski w Iwieńcu niedaleko Mińska, który później wyrokiem białoruskiego sądu trafił w ręce ZPB kierowanego przez Siemaszkę. Kilkakrotnie zatrzymywano też polonijnych działaczy.

By zażegnać konflikt, powołano polsko-białoruską grupę ekspertów ws. mniejszości polskiej na Białorusi. Mimo pierwszego spotkania, które odbyło się 19 marca, represje wobec mniejszości polskiej na Białorusi nie ustają.

Źródło: PAP, tvn24.pl