Młoda tancerka z Teksasu Joy Womack opuściła teatr Bolszoj w Moskwie, skarżąc się na panujące w nim układy i korupcję. Jak powiedziała dziennikowi "New York Times", od jednego z pracowników teatru miała usłyszeć, że za rolę solistki musi zapłacić co najmniej 10 tys. dolarów.
19-letnia Womack to pierwsza Amerykanka, która dołączyła do zespołu teatru Bolszoj po tym, gdy ukończyła rok temu działającą przy nim Moskiewską Akademię Choreografii, uznawaną za najlepszą szkołę baletu na świecie. Teraz opuściła jednak moskiewski teatr, skarżąc się, że odmawiano jej tam okazji do występów.
- Musisz być bardziej bystra i wiedzieć, komu zapłacić - miała usłyszeć od jednego z pracowników teatru Womack, jak relacjonuje w rozmowie z "NYT". Potem usłyszała kwotę 10 tys. dolarów, "jako punkt startowy do targowania się".
Pieniądze i układy, a nie talent?
Womack zapewniła, że opuszcza Bolszoj ze złamanym sercem, jednakże nie może pozostać w teatrze, w którym w kwestiach obsady przedstawień nie decyduje talent, ale łapówki i osobiste relacje. Nie zamierza jednak składać oficjalnej skargi do sądu. Rosyjskie media pisały, że przenosi się do Baletu Kremlowskiego, ale Womack tego nie potwierdziła.
"NYT" zwraca uwagę, że sprawa Amerykanki jest relacjonowana przez rosyjskie media jako kolejny skandal wokół teatru Bolszoj.
W styczniu dyrektor artystyczny baletu Siergiej Filin został oblany kwasem solnym i prawie oślepiony. Jeden z czołowych tancerzy Paweł Dmitriczenko przyznał się, że do ataku na Filina wynajął wspólnika, lecz twierdzi, że nie spodziewał się, że obleje mu on twarz kwasem. Media sugerowały, że powodem ataku była odmowa Filina w sprawie obsadzania partnerki Dmitriczenki, 21-letniej solistki Andżeliny Woroncowej, w głównych rolach.
Autor: mk/tr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA 2.0) | Theefer