W Rosji nabiera rozgłosu sprawa śmiertelnego pobicia pacjenta w szpitalu w Biełgorodzie. 56-letni mężczyzna zginął od ciosu zadanego przez chirurga. W petycji do prezydenta Władimira Putina Rosjanie apelują, by sprawca nie pozostał bezkarny. Agencja RIA Nowosti informuje, że "lekarz wyraził ubolewanie z powodu incydentu".
"Chirurg z Biełgorodu powinien stanąć przed sądem" - petycja z takim tytułem pojawiła się w rosyjskim internecie, na stronie onlinepetition.ru. Dotychczas podpisało się pod nią ponad 7 tys. osób. Apelują do prezydenta Władimira Putina, by sprawca nie pozostał bezkarny. "Zwracamy się z prośbą, by pan przyjrzał się tej sprawie. Lekarz z premedytacją zabił pacjenta, tymczasem śledczy stawiają mu zarzuty w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci" – piszą autorzy petycji.
Poskarżyła się pielęgniarka
Do zdarzenia w szpitalu w Biełgorodzie doszło 29 grudnia. Rosyjskie media poinformowały o tym 8 stycznia, kiedy telewizja 360 Podmoskowie udostępniła nagranie z kamery monitoringu zainstalowanej w poczekalni oddziału terapeutycznego.
Lekarzem, który zabił pacjenta, jest chirurg Ilia Zieliendinow. Wymierzył 56-letniemu Jewgienijowi Bachtinowi jeden potężny cios. Mężczyzny nie udało się uratować. Rosyjskie media relacjonowały, że chirurg zaatakował mężczyznę z powodu Aliny K., pielęgniarki, która poskarżyła się, że pacjent ją obraził i uderzył. Chirurg pobił także krewnego Bachtina, który próbował stanąć w jego obronie. Pobity opowiadał później, że Bachtin potrącił przypadkowo pielęgniarkę.
Agencja RIA Nowosti informuje, że chirurg "wyraził ubolewanie z powodu incydentu". Jego adwokat oświadczył, że lekarz przeprosił rodzinę zmarłego i pokrył koszty pogrzebu.
Impreza noworoczna na oddziale
Urzędnicy Ministerstwa Zdrowia przeprowadzają w szpitalu kontrole. Główny lekarz placówki, Władimir Łucenko, został odwołany ze stanowiska. Wcześniej z pracy został zwolniony także Ilia Zieliendinow. Chirurg został zatrzymany.
Kontrolę nad dochodzeniem przejął Komitet Śledczy. Jego rzecznik, Władimir Markin, powiedział, że incydent wywołał powszechne oburzenie, dlatego zapadła decyzja w tej sprawie.
Jeśli sąd rosyjski uzna, że spowodowanie śmierci było nieumyślne, chirurgowi może grozić dwa lata pozbawienia wolności.
Bloger z Biełgorodu Siergiej Łeżniow w rozmowie z rozgłośnią Rossijskaja Służba Nowostiej powiedział, że był w szpitalu i rozmawiał z pacjentami. "Powiedzieli, że w dniu tragedii, na jednym z oddziałów placówki była noworoczna impreza, a chirurg pił alkohol" - stwierdził Łeżniow. Bloger podkreślił, że lekarz mógł mieć z pielęgniarką romans, dlatego jego zachowanie było tak agresywne.
"To nie jest zabójca"
Przyjaciele Zieliendinowa utworzyli na portalu społecznościowym hasztagi "To nie jest zabójca". Utrzymują, że "jest on bardzo dobrym chirurgiem". Ci, którzy postanowili stanąć w jego obronie, przypominają, że "pacjenci nie zawsze zachowują się jak należy i że są przypadki ataków na medyków".
Deputowany Dumy Kulikow tłumaczył zachowanie chirurga "stanem psychicznym spowodowanym spadkiem zarobków w branży medycznej i trudnymi warunkami pracy".
- Stan lekarzy rosyjskich jest ciężki, bo ich płace spadły o 15-20 proc., perspektyw jakiegokolwiek wsparcia społecznego nie ma, leków brakuje – mówił Kulikow, zastępca komisji ds. ochrony zdrowia.
"W głośnej sprawie z Biełgorodu najbardziej uderza cynizm lekarzy. Zadałem sobie pytanie, w jakim stopniu może rozprzestrzeniać się takie pojęcie, jak solidarność zawodowa. Koledzy chirurga mogą wystawiać mu pozytywną ocenę, jednak powielanie w sieciach społecznościowych wpisu, że nie jest zabójcą, to głupota. To degradacja moralna. Mam nadzieję, że nie chodzi o degradację profesjonalną (środowiska lekarskiego – przyp. red.), kiedy życie ludzkie życie przestaje mieć wartość" – napisał rosyjski dziennikarz i publicysta Andriej Jegorow.
"Śmierć za znieważenie pielęgniarki. Zabójstwo jest tym bardziej drastyczne, że sprawcą był lekarz, który powinien ratować życie pacjenta" – komentował portal dni.ru
Autor: tas//kk / Źródło: RIA Nowosti, rusdialog.ru, rusnovosti.ru, dni.ru, svodka.net