Co najmniej 640 zostało aresztowanych, a 14 zginęło - to efekt trwających od kilu dni zamieszek w stolicy Ugandy - Kampali. Ponad 80 osób zostało rannych.
Od połowy tygodnia trwają tam walki między zwolennikami prezydenta Yoweriego Museveniego i króla Bugandy Ronalda Mutebiego II, władcy jednego z największych tradycyjnych królestw tworzących Ugandę.
Starcia rozpoczęły się w czwartek, gdy rząd poinformował, że nie pozwoli pojechać królowi Ronaldowi Mutebiemu II na tereny zamieszkane przez jedno z plemion. Na ulice wyszli wtedy Bugandyjczycy: palili samochody i opony, podpalali budynki.
Spór od lat
W niedzielę policja i armia zaprowadziły porządek i mieszkańcy zagrożonych części Kampali mogli wrócić do domu. - Cieszę się widząc, że teraz jest spokój - powiedział Harry Sagara, mieszkaniec Kampali. - Teraz ludzie mogą wrócić do pracy - dodał.
Rząd w Kampali od lat pozostaje w konflikcie z królem Bugandy, tocząc spory m.in. o ziemię.
Źródło: CNN