Anis Amri podejrzany o przeprowadzenie ataku terrorystycznego w Berlinie został zastrzelony przez policję w Mediolanie. - To bez cienia wątpliwości on - oznajmił szef włoskiego MSW Marco Minniti. 24-latek został zatrzymany do rutynowej kontroli. Sięgnął po broń i strzelił do policjantów. Ci odpowiedzieli ogniem i go zabili.
- Dzisiejszej nocy, o 3. nad ranem podczas rutynowego patrolu policjanci zatrzymali osobę, która zachowywała się w podejrzany sposób. Mężczyzna wyjął pistolet i strzelił do funkcjonariusza policji żądającego od niego dokumentów. Patrol odpowiedział na ogień. Napastnik został zabity. Jak okazało się później w toku śledztwa, osoba, która została zastrzelona to bez cienia wątpliwości Anis Amri - powiedział Marco Minniti na konferencji prasowej po godz. 11.00.
Przebieg wydarzeń według włoskiej gazety
Wcześniej w piątek włoskie media poinformowały, że zabity to główny podejrzany o dokonanie zamachu w Berlinie z 19 grudnia.
Domniemany terrorysta zginął w strzelaninie około godz. 3. w nocy z czwartku na piątek na placu przed stacją metra Primo Maggio w dzielnicy Sesto San Giovanni na północnym wschodzie Mediolanu - napisał dziennik "Corriere della Sera".
Mężczyzna został zatrzymany przez policję do rutynowej kontroli. Kiedy funkcjonariusze poprosili go o dokumenty, miał wyciągnąć z torby pistolet i zacząć krzyczeć "Allahu Akbar!". Strzelił do policjantów, raniąc jednego w ramię. Później próbował uciekać, ale policjanci odpowiedzieli ogniem i zabili napastnika na miejscu - relacjonowała mediolańska gazeta.
Równocześnie agencja Reutera, powołując się na swoje źródła we włoskiej policji, napisała, że odciski palców zabitego mężczyzny pasują do tych znalezionych przez niemiecką policję na ciężarówce użytej w zamachu w Berlinie.
Po godz. 13. włoska policja opublikowała na swoim koncie na Twitterze zdjęcie pokazujące mundur rannego policjanta, z dziurą po kuli i śladami krwi.
Il foro del proiettile sulla divisa del poliziotto ferito nel conflitto a fuoco con Anis Amri. Lo stanno operando adesso ma non è grave pic.twitter.com/8DOLsKml4y
— Polizia di Stato (@poliziadistato) 23 grudnia 2016
Atak w Berlinie
W poniedziałek wieczorem kierowca 40-tonowej ciężarówki wjechał w tłum na bożonarodzeniowym jarmarku w Berlinie, zabijając 12 osób i raniąc 48. Zamachowiec zastrzelił znajdującego się w szoferce Polaka, który łapiąc za kierownicę, usiłował przeszkodzić mu w zamachu.
Niemiecka policja po trzech dniach od ataku jako głównego podejrzanego wytypowała Anisa Amriego.
24-letni imigrant z Tunezji przyjechał do Niemiec w lipcu 2015 roku, a od lutego 2016 roku przebywał głównie w Berlinie. Złożony przez niego wniosek o azyl został odrzucony w czerwcu tego roku, jednak jego deportacja nie doszła do skutku ze względu na brak dokumentów potwierdzających jego tożsamość.
Władze Tunezji początkowo zaprzeczały, by Amri był obywatelem tego kraju.
Siedział w czterech włoskich więzieniach
Największy włoski dziennik "Corriere della Sera” napisał w piątek, że Amri odbywał karę w czterech więzieniach na Sycylii w latach 2011-2015. Został skazany za udział w podpaleniu dwóch ośrodków dla uchodźców i migrantów, między innymi na Lampedusie, a także za wyrządzenie szkód i obrażeń oraz kradzież.
Dziennik stwierdził też, że administracja więzienna przy MSW Włoch sygnalizowała komitetowi analizy strategii antyterrorystycznej podejrzane zachowania Tunezyjczyka z tamtego czasu.
Agencja Ansa poinformowała o raporcie, jaki wysłał departament administracji więziennej do komitetu analizy strategii antyterrorystycznej, działającego przy resorcie spraw wewnętrznych. W dokumencie tym mowa jest o "radykalizacji" Amriego i zanotowanych w zakładzie karnym epizodach, świadczących o jego sympatiach dla islamskiego terroryzmu. Agencja podała, że w kolejnych więzieniach w miastach Sciacca, Enna, Agrigento i Palermo Amri dopuszczał się przemocy oraz pogróżek i był karany umieszczaniem w odizolowanej celi.
Uwaga włoskich służb antyterrorystycznych była od co najmniej dwóch lat zwrócona na Tunezyjczyka. Gazeta podkreśla, że „zawstydzający” dla MSW jest fakt, iż dopiero teraz odkryto sporządzoną na jego temat dokumentację dla komitetu, którego zadaniem jest stała wymiana i ocena informacji dotyczących zagrożeń terrorystycznych. Dziennik dodaje, że o tym, iż Anis Amri jest "niebezpiecznym osobnikiem" zawiadomiła komitet przy MSW także komenda policji w Katanii. Według gazety w "nieprzyjemnej" sytuacji znaleźli się teraz także śledczy z Palermo, zajmujący się walką z terroryzmem. Dopiero teraz, jak zauważa, wszczęto tam śledztwo mające na celu rekonstrukcję kolejnych miejsc pobytu Amriego. Gdy wyszedł on z więzienia po odbyciu kary w maju 2015 roku, otrzymał nakaz opuszczenia kraju. Wkrótce potem uciekł, czym, jak zaznacza gazeta, "nikt już się nie martwił".
Autor: adso, mk / Źródło: reuters, pap, Corriere della Sera