Po trzeciej, spokojnej już, nocy w mediolańskim szpitalu Silvio Berlusconi został wypisany do domu. Pod opiekę lekarzy włoski premier trafił w niedzielę, gdy otrzymał ciężki cios w twarz od szaleńca.
Wyjeżdżając samochodem z terenu kliniki Berlusconi pozdrowił dziennikarzy ręką. Na twarzy miał duży opatrunek, przykrywający nos, górną wargę i lewy policzek.
Czas na odpoczynek
Teraz szef rządu spędzi najbliższych 10-15 dni w swej prywatnej rezydencji w Arcore pod Mediolanem. Lekarze zalecili mu rekonwalescencję, odpoczynek i unikanie udziału w męczących publicznych spotkaniach.
Rano osobisty lekarz premiera Alberto Zangrillo poinformował, że czuje się on lepiej i że minęły już bóle, na jakie uskarżał się dzień wcześniej. To właśnie z powodu nasilonych dolegliwości bólowych, obrzęku twarzy i konieczności odżywiania przez kroplówkę Berlusconi musiał pozostać w klinice o dzień dłużej niż wcześniej planowano.
Będzie operacja plastyczna
Szwajcarski dziennik "Le Matin" podał w czwartek, że w najbliższych dniach włoski premier spodziewany jest w prywatnej klinice "Ars Medica" w kantonie Ticino po to, by "usunąć z twarzy wszystkie ślady agresji", czyli poddać się operacji plastycznej.
W tej samej szwajcarskiej klinice, przypomina się, poddał się zabiegowi chirurgii estetycznej w 2003 roku.
Źródło: PAP