Miliard dolarów, obiecany przez prezydenta USA Baracka Obamę na zwiększenie obecności wojskowej w Europie Wschodniej, to poważna kwota - ocenił minister obrony Tomasz Siemoniak. Zapowiedział, że Polska i USA będą rozmawiać o konkretnych przedsięwzięciach.
- Obama przyjechał do Polski potwierdzić zobowiązania sojusznicze i poprzeć je dwiema deklaracjami: że jest gotowy na zwiększenie obecności wojskowej (USA) oraz że będzie miał na to pieniądze - powiedział Siemoniak, który we wtorek uczestniczył w Brukseli w spotkaniu ministrów obrony państw NATO. - Będziemy pracować nad szczegółami. To bardzo dobra deklaracja - dodał.
Minister przypomniał, że w kwietniu w trakcie jego wizyt w Waszyngtonie Polska przedstawiła Amerykanom "całą serię pomysłów związanych z rozwinięciem obecności sił powietrznych w Polsce, z obroną powietrzną, centrum ćwiczeń dla Europy Wschodniej czy centrum dla wojsk specjalnych". Biorąc pod uwagę te propozycje zwiększenia obecności wojskowej USA w Polsce, obiecany przez Obamę miliard euro jest "bardzo znacząca kwotą" - ocenił. - Konkretne rozwiązania mogą być dopracowane w perspektywie września - dodał minister.
Przyznał, że w ramach NATO dyskusja o wzmocnieniu obecności wojskowej we wschodnich krajach członkowskich nie będzie jednak łatwa. - To jest trochę spór o metodę. Na pewno w tle jest kwestia pieniędzy - ocenił Siemoniak. Dodał, że "różne są też oceny Rosji".
Sekretarz generalny NATO
Podczas konferencji prasowej z prezydentem USA Barackiem Obamą Bronisław Komorowski zapowiedział z kolei, że Polska zwiększy nakłady na wojsko do 2 proc. PKB. Informację tę z zadowoleniem przyjął sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen.
- Cieszę się z zapowiedzi prezydenta Komorowskiego, że Polska zwiększy swoje wydatki obronne do 2 proc. PKB. To czas, by wszyscy sojusznicy odegrali tu rolę i postąpili tak samo - powiedział Rasmussen na konferencji prasowej w Brukseli.