Awaryjne lądowanie awionetki w australijskim mieście Hobart - stolicy australijskiej Tasmanii. 18-letni pilot zmuszony był posadzić swój samolot na ruchliwej drodze, na szczęście nic mu się nie stało ani jemu, ani żadnemu z kierowców samochodów.
Na razie nie wiadomo co było bezpośrednią przyczyną awaryjnego lądowania. Najważniejsze jest jednak to, że całe zdarzenie zakończyło się szczęśliwie. Policja wręcz chwali młodego pilota, który zachował przytomność umysłu i uniknął spowodowania poważnego wypadku.
- Właśnie rozkoszowałem się porankiem Wielkanocnej Niedzieli, rozmawiając przez telefon ze szwagrem, gdy usłyszałem olbrzymi trzask i gruchot metalu. Spojrzałam ponad płot, a tam był samolot - relacjonował mieszkający w pobliżu miejsca wypadku Nick Probert.
Jak podają lokalne media, 18-latek, który ma niedługo wstąpić do australijskich sił powietrznych, po wylądowaniu na drodze, sam wydostał się z samolotu. Co więcej od razu zaczął kierować ruchem, dzięki czemu na drodze nie utworzyły się korki.
Źródło: NEWSML
Źródło zdjęcia głównego: Reuters