Od poparcia, przez sceptycyzm, do potępienia. Międzynarodowe reakcje na atak koalicji

[object Object]
Akcja militarna to odwet za atak w syryjskiej Dumie tvn24
wideo 2/35

Kanclerz Niemiec wyraziła w sobotę poparcie dla ataków sił USA, Francji i Wielkiej Brytanii w Syrii. Działania mające ostrzec reżim Asada przed dalszym stosowaniem broni chemicznej uznała za niezbędne. W podobnym tonie wypowiedzieli się między innymi przywódcy państw Unii Europejskiej. Izrael ocenił, że operacja to ważny sygnał dla Iranu. Akcję skrytykowały natomiast Chiny i Białoruś.

"Uderzenia ze strony USA, Francji i Wielkiej Brytanii jasno pokazują, że reżim syryjski wraz z Rosją i Iranem nie może kontynuować tej ludzkiej tragedii, przynajmniej nie bez kosztów. UE będzie stać z naszymi sojusznikami po stronie sprawiedliwości" - napisał na Twitterze szef Rady Europejskiej Donald Tusk.

Szef Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani podkreślił, że "wykorzystanie broni chemicznej jest nie do zaakceptowania".

- Europa musi odgrywać większą rolę w zapewnianiu pokoju i zapobieganiu pogarszaniu się kryzysów humanitarnych jak ten, w którym cierpią Syryjczycy - oświadczył.

W swoim wpisie na Twitterze, w którym przewodniczący europarlamentu odniósł się do uderzeń USA, Francji i Wielkiej Brytanii na cele w Syrii zapowiedział, że w poniedziałek na posiedzeniu plenarnym Parlamentu Europejskiego w Strasburgu odbędzie się debata na ten temat.

Przewodniczący Komisji Europejskiej, Jean-Claude Juncker wskazał, że zawieszenie broni utorowałoby drogę do osiągnięcia wynegocjowanego rozwiązania politycznego w ramach prowadzonego przez ONZ procesu genewskiego. Jak zaznaczył po cierpieniach, których doznali, Syryjczycy nie zasługują na nic innego niż wprowadzenie pokoju w kraju raz na zawsze. - Użycie broni chemicznej nie jest dopuszczalne w żadnych okolicznościach i musi być potępione w najsilniejszy możliwy sposób. Społeczność międzynarodowa jest odpowiedzialna za identyfikację i pociągnięcie odpowiedzialnych za każdy atak za pomocą broni chemicznej - podkreślił w oświadczeniu Juncker. Dodał, że syryjski reżim użył broni chemicznej przeciwko cywilom nie po raz pierwszy, ale musi być to ostatni raz.

Niemcy: ataki konieczne i właściwe

Kanclerz Niemiec Angela Merkel wyraziła w sobotę poparcie dla ataków sił USA, Francji i Wielkiej Brytanii w Syrii. Uznała ataki za "konieczne i właściwe".

- Popieramy fakt, że nasi amerykańscy, brytyjscy i francuscy sojusznicy wzięli na siebie odpowiedzialność w tej kwestii jako stali członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ - oświadczyła kanclerz. Wcześniej w tym tygodniu Merkel wykluczyła udział Niemiec w uderzeniu militarnym na Syrię.

Minister obrony Niemiec Ursula von der Leyen również wyraziła poparcie dla zachodnich ataków w Syrii, mówiąc że były one usprawiedliwione. Wezwała jednocześnie do poczynienia wysiłków na rzecz wznowienia syryjskiego procesu pokojowego w Genewie. - Teraz trzeba uczynić wszystko, aby ożywić proces pokojowy w Genewie i położyć kres cierpieniom narodu syryjskiego - powiedziała minister dziennikarzom w Hanowerze. Naloty zachodniej koalicji na Syrię poparł również w sobotnim wywiadzie dla niemieckiego tygodnika "Der Spiegel" minister spraw zagranicznych Niemiec Heiko Maas.

- Nie jestem pacyfistą (...) Wyciągnąłem wnioski ze szczególnej niemieckiej historii, iż niestety mogą być momenty, gdy środki wojskowe muszą zostać ostatecznie zastosowane - wskazał minister.

Zgodził się z kanclerz Merkel, że Berlin nie powinien angażować się w zbrojną interwencję w Syrii.

- Nie jest to wkład, który w porozumieniu z naszymi partnerami chcemy wnieść w tym konflikcie - wskazał.

Premier Włoch: nie możemy zgodzić się, aby broń chemiczna znów była wykorzystywana

Premier Włoch Paolo Gentiloni w oświadczeniu wygłoszonym w sobotę powiedział: - Akcja podjęta minionej nocy była odpowiedzią umotywowaną użyciem broni chemicznej w Dumie i niestety nie był to pierwszy raz, gdy reżim syryjski ją zastosował w tych latach konfliktu. - Wiek po zakończeniu pierwszej wojny światowej nie możemy zgodzić się na to, aby broń chemiczna znów była wykorzystywana w konfliktach w naszych czasach - podkreślił szef włoskiego rządu przypominając, że substancje są zabronione przez wszystkie międzynarodowe konwencje. - Włochy nie uczestniczyły w tym ataku zbrojnym - przypomniał Gentiloni. Wyjaśnił jednocześnie, że władze w Rzymie stanęły na stanowisku, że "wsparcie logistyczne", jakiego udzielają "w żaden sposób nie może przełożyć się na to, aby z włoskiego terytorium podejmowane były bezpośrednie akcje wymierzone w cele w Syrii". - To nie jest moment na eskalację, to moment, by zakazać broni chemicznej, na dyplomację i pracę na rzecz przywrócenia stabilizacji i pluralizmu w Syrii - dodał polityk.

W zupełnie innym tonie wypowiedział się kandydat centroprawicy na premiera - Matteo Salvini. Polityk ostro skrytykował naloty zachodniej koalicji i nazwał je "szaleństwem".

- Zatrzymajcie się! - wezwał Salvini.

Premier Słowacji: to ostrzeżenie

Premier Słowacji Peter Pellegerini oświadczył, że używanie broni chemicznej przeciwko cywilom jest nie do przyjęcia. Ocenił, że naloty USA, Wielkiej Brytanii i Francji na cele wojskowe w Syrii to ostrzeżenie i próba ograniczenia ataków chemicznych w przyszłości. Jednocześnie szef rządu w Bratysławie podkreślił, że należy "wzmocnić wysiłki dyplomatyczne, abyśmy mogli przedłożyć rozwiązania dyplomatyczne nad wojskowe". Słowackie MSZ oświadczyło, że "w sojuszniczej interwencji wymierzonej w infrastrukturę wojskową kontrolowaną przez rząd Syrii Republika Słowacka dostrzega próbę zapobieżenia dalszemu stosowaniu broni chemicznej przeciwko ludności cywilnej w Syrii".

Premier Czech: atak nie do uniknięcia, prezydent sceptyczny

Premier Czech Andrej Babisz powiedział w sobotę, że "cios w syryjski reżim, który bronią chemiczną atakuje cywilnych obywateli, był nie do uniknięcia". Czeskie MSZ podkreśliło w oświadczeniu, że atak "był jasnym sygnałem dla wszystkich, którzy chcieliby kontynuować ataki chemiczne". Szef czeskiej dyplomacji Martin Stropnicky przypomniał, że Rosja zablokowała kilka rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ o kontroli broni chemicznej w Syrii i dodał, że Zachód musiał pokazać, iż użycie broni chemicznej jest granicą, której przekraczać nie wolno. Stropnicky powtórzył, że Czechy za najlepszą drogę do zakończenia wojny w Syrii uważają dyplomatyczne rokowania.

Sceptycznie do działań USA, Wielkiej Brytanii i Francji odniosła się kancelaria prezydenta Milosza Zemana oceniając, że "wojskowe rozwiązanie zawsze jest ostatecznością".

Bułgarski rząd popiera naloty w Syrii

Bułgarski rząd wyraził w sobotę pełne poparcie dla ataków sił USA, Francji i Wielkiej Brytanii w Syrii, jednocześnie wzywając do deeskalacji konfliktu - napisano w oświadczeniu, przyjętym na nadzwyczajnym posiedzeniu gabinetu zwołanym przez premiera Bojko Borisowa.

- Nie może być celu, który usprawiedliwiałby wykorzystywanie broni chemicznej - powiedziała wicepremier i minister spraw zagranicznych Ekaterina Zachariewa, która przedstawiła stanowisko rządu. - Akcja miała pokazać brak zgody społeczności międzynarodowej na użycie broni chemicznej w Syrii - podkreśliła Zachariewa. Minister wyraziła jednocześnie zaniepokojenie możliwością dalszej eskalacji konfliktu w Syrii.

- Wzywamy do złagodzenia napięcia - apelowała. Dodała, że Bułgaria popiera wysiłki na rzecz pokoju, a rozwiązania kryzysu należy szukać drogą dyplomatyczną pod egidą ONZ.

MSZ Litwy: jedyna możliwa odpowiedź

"Tylko zdecydowane działania mogłyby skorygować politykę reżimu (Baszara al-Asada), wysyłając bardzo wyraźną wiadomość tym państwom, które bezwzględnie popierają reżim, przede wszystkim Rosji i Iranowi" - napisał w komunikacie minister spraw zagranicznych Litwy Linas Linkeviczius. Szef MSZ zaznaczył, że "syryjski reżim przekroczył niejedną czerwoną linię i Litwa popiera działania USA, Francji i Wielkiej Brytanii". Zdaniem ministra, atak odwetowy "był jedyną możliwą odpowiedzią na użycie broni chemicznej przeciwko ludności cywilnej, wśród której były dzieci". W ocenie Linkevicziusa, atak na strategiczne obiekty wojskowe w Syrii "to sygnał od społeczności międzynarodowej dla reżimu Baszara al-Asada" i "jedyny sposób zapobiegnięcia użycia w przyszłości broni chemicznej" przez ten reżim.

Hiszpański rząd: atak w pełni uzasadniony

Według premiera Hiszpanii Mariano Rajoya operacja militarna przeciwko reżimowi syryjskiego prezydenta Baszara al-Asada została "przeprowadzona w sposób proporcjonalny do zagrożenia i jest w pełni uzasadniona". Zapewnił, że interwencja ta miała ograniczony charakter i była niezbędna w związku z użyciem broni chemicznej przez siły Asada wobec ludności syryjskiej. - Ataki przeprowadzane z użyciem broni chemicznej są zbrodnią przeciwko ludzkości (…). Celem interwencji w Syrii jest ograniczenie zdolności reżimu do przeprowadzania kolejnych ataków na miejscową ludność - wyjaśnił Rajoy. Podkreślił, że przywódcy polityczni używający broni chemicznej przeciwko cywilom, w tym wobec kobiet i dzieci, "muszą odpowiedzieć za swoje zbrodnie przed sądem". Premier zaznaczył, że impas w sprawie Syrii to skutek blokowania przez Rosję w Radzie Bezpieczeństwa ONZ działań służących zaprowadzeniu pokoju w regionie. Tymczasem dziennik "El Mundo" ustalił, że Hiszpania wspiera zachodnią koalicję w działaniach w Syrii nie tylko moralnie, ale też dzięki swojej bazie wojskowej w Saragossie uczestniczy bezpośrednio w akcji. Dwa samoloty z tej jednostki dostarczały materiały siłom amerykańskim bombardującym obiekty syryjskiego reżimu - podała gazeta.

Szef MSZ Portugalii sceptyczny

Szef MSZ Portugalii Augusto Santos Silva sceptycznie odniósł się do ataków USA, Wielkiej Brytanii i Francji w Syrii. Santos Silva przypomniał, że bombardowania "zostały przeprowadzone przez trzy kraje, które są przyjaciółmi i sprzymierzeńcami Portugalii". Ostrzegł jednak, że choć rozumie motywy działania koalicji, która przeprowadziła ataki, to ofensywa państw zachodnich może mieć negatywne konsekwencje dla sytuacji na Bliskim Wschodzie. - Należy unikać jakiegokolwiek nasilenia konfliktu w Syrii, prowadzącego do większego zagrożenia, destabilizacji i cierpienia w regionie - oświadczył szef portugalskiego MSZ. Santos Silva zaznaczył przy tym, że ataki są konsekwencją działań syryjskiego reżimu, który "korzystał ze środków i form działań zbrojnych, jakich ludzkość nie może zaakceptować".

MSZ Ukrainy: solidaryzujemy się z reakcją na użycie broni chemicznej

- Ukraina wyraża solidarność ze Stanami Zjednoczonymi, Wielką Brytanią i Francją i popiera ich działania, podjęte w odpowiedzi na zastosowanie przez syryjskie siły rządowe broni chemicznej w Dumie koło Damaszku - oświadczyło w sobotę MSZ w Kijowie. "Zwraca także uwagę fakt wspieranie zbrodniarzy w Damaszku przez reżim kremlowski, który swoimi działaniami, w tym w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, uniemożliwia rozwiązanie konfliktu w Syrii zgodnie ze statutem ONZ" - głosi oświadczenie.

MSZ Ukrainy potwierdziło stanowisko, że użycie broni chemicznej jest brutalnym złamaniem prawa międzynarodowego a winni tego powinni być pociągnięci do odpowiedzialności.

Turcja: niewinnych Syryjczyków należało obronić już dawno temu

- Dzięki wspólnej operacji (przeprowadzonej) w sobotę przez Stany Zjednoczone, Wielką Brytanię i Francję syryjski reżim dowiedział się, że masakry nie pozostaną bez odpowiedzi - oświadczył turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan, przemawiając w Stambule do zwolenników swej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP). - Niewinnych Syryjczyków należało obronić już dawno temu - dodał. Wcześniej w rozmowie telefonicznej z premier Wielkiej Brytanii Theresą May Erdogan ostrzegł przed eskalowaniem konfliktu w Syrii po przeprowadzonych nalotach. Tylko rozwiązanie polityczne jest w stanie przywrócić w Syrii trwały pokój - podkreślił Erdogan, cytowany przez agencję prasową Anatolia. Turecki premier Binali Yildirim wyraził poparcie dla ataków sił USA, Francji i Wielkiej Brytanii. Określił je jako "pozytywny krok", choć zaznaczył, że "trzeba zrobić znacznie więcej, aby zapewnić trwały pokój". Z kolei MSZ w Ankarze poinformowało w komunikacie, że ostrzał syryjskich celów to adekwatna odpowiedź na atak chemiczny w mieście Dumie pod Damaszkiem, którego miały dokonać 7 kwietnia syryjskie wojska rządowe.

Izrael: ważny sygnał dla Iranu

Natomiast według władz Izraela ostrzał Syrii to "ważny sygnał" dla Iranu, reżimu Baszara al-Asada i bojowników z libańskiego ugrupowania Hezbollah - napisał w sobotę w oświadczeniu członek izraelskiego gabinetu bezpieczeństwa Joaw Galant. "Użycie broni chemicznej to przekroczenie czerwonej linii, ludzkość nie może dalej tego tolerować" - oświadczył Galant, który jest ministrem budownictwa w rządzie Benjamina Netanjahu. "Amerykański atak jest ważnym sygnałem dla osi zła: Iranu, Syrii i Hezbollahu" - dodał. Według izraelskiego urzędnika proszącego o zachowanie anonimowości władze Izraela zostały powiadomione o planowanym ataku na cele w Syrii.

Chiny krytykują

- Jakakolwiek akcja militarna podjęta z pominięciem Rady Bezpieczeństwa ONZ jest sprzeczna z Kartą Narodów Zjednoczonych i jest pogwałceniem zasad oraz podstawowych norm prawa międzynarodowego. Dodatkowo skomplikuje ona również rozwiązanie kwestii syryjskiej - oceniła rzeczniczka chińskiego MSZ - Hua Chunying. Wezwała wszystkie strony konfliktu, by "powróciły w ramy międzynarodowego prawa" i poszukiwały rozwiązania poprzez dialog i konsultacje.

- Porozumienie polityczne jest jedynym realistycznym rozwiązaniem kwestii syryjskiej - oświadczyła. Hua wezwała do przeprowadzenia "wszechstronnego, sprawiedliwego i obiektywnego śledztwa w sprawie domniemanych ataków chemicznych w Syrii". Zanim zostanie ono zakończone, strony nie powinny z góry przesądzać wyników – zaznaczyła. Wcześniej chińskie MSZ potępiało ataki chemiczne w Syrii, ale nie oceniało, kto jest za nie odpowiedzialny. Sugerowano natomiast przeprowadzenie niezależnego śledztwa pod kierunkiem agencji ONZ.

Białoruś potępia

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Białorusi potępiło ataki na Syrię. "Sytuacja w Syrii faktycznie przeradza się w międzypaństwowy konflikt zbrojny, który grozi niekontrolowaną eskalacją, wykraczającą poza region" – czytamy w oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej MSZ. "Wzywamy wszystkie strony do natychmiastowego zaprzestania stosowania siły wojskowej przeciwko innym państwom i poszukiwania sposobu uregulowania konfliktów przy stole negocjacyjnym z zastosowaniem środków pokojowych – napisał resort spraw zagranicznych.

Akcja odwetowa

Połączone wojska amerykańskie, brytyjskie i francuskie przeprowadziły nad ranem w sobotę serię nalotów w Syrii w ramach akcji odwetowej za użycie broni chemicznej podczas ataku 7 kwietnia w mieście Duma we Wschodniej Gucie, na wschód od Damaszku, w którym miało zginąć ponad 60 osób.

Operacja koalicji rozpoczęła się w sobotę o godzinie 4 czasu lokalnego w Syrii (o godzinie 3 w Polsce). Siły zbrojne USA podały, że celem bombardowań był wojskowy ośrodek naukowo-badawczy w Damaszku, zajmujący się technologią broni chemicznej oraz składy znajdujące się na zachód od miasta Homs.

Autor: MR,js//kg / Źródło: PAP, Reuters

Raporty: