Alarm bombowy zatrzymał lotnisko

Aktualizacja:

Częściowo zamknięte przez kilka godzin lotnisko, opóźnionych lub odwołanych blisko sto lotów - to efekt alarmu bombowego, jaki w czwartek ogłoszono w międzynarodowym porcie lotniczym w Monachium. Sprawca całego zamieszania w dalszym ciągu jest poszukiwany przez policję.

Powodem zamknięcia na trzy godziny jednego z terminali niemieckiego lotniska były podejrzenia, że w laptopie pasażera znajdują się materiały wybuchowe.

Prawdopodobnym sprawcą zamieszania mógł być jakiś biznesmen. Urządzenia sprawdzające miały wykryć w jego komputerze ślady substancji wybuchowych.

Materiały wybuchowe czy perfumy?

- Mężczyzna, którego dotychczas nie zidentyfikowano, przedostał się do strefy chronionej lotniska około godz. 15.30 (...) kiedy strażnicy sprawdzający jego komputer dostrzegli, że uruchomił się alarm w urządzeniu wykrywającym materiały wybuchowe - poinformowała niemiecka policja.

Właściciel zdążył zabrać komputer i opuścić stanowisko kontroli. Do tej pory mężczyzny nie udało się odnaleźć.

Jak ustalili funkcjonariusze, alarm mogły wywołać jednak zupełnie nieszkodliwe substancje zawarte w perfumach.

Źródło: PAP, TVN24