Al-Kaida Islamskiego Maghrebu przyznała się do uprowadzenia Francuzów w Nigrze - podała we wtorek na swej stronie internetowej telewizja Al-Dżazira. Pięcioro Francuzów - pracownik firmy nuklearnej Areva, jego żona i trzech pracowników firmy budowlanej Sogea-Satom - oraz obywatel Togo i obywatel Madagaskaru zostali porwani w ubiegłym miesiącu w górniczym mieście Arlit.
Wcześniej we wtorek władze Nigru twierdziły, że ludzie, którzy porwali w czwartek na północy kraju siedem osób, w tym pięcioro Francuzów, "byli powiązani z Al-Kaidą". Na razie nikt nie zażądał okupu.
Jak powiedział rzecznik rządu Nigru, Lauali Dan Dah, z dotychczasowych ustaleń wynika, że "za uprowadzeniem stoi ugrupowanie Abu Zeida, powiązane z Al-Kaidą". - Śledzimy sytuację i mogę powiedzieć, że żaden z zakładników nie stracił życia - dodał, dementując informacje w internecie o tym, że jedna z uprowadzonych osób została zabita.
Zabijają obcokrajowców
Abdelhamid Abu Zeid kieruje na północy Mali grupą Al-Kaida Islamskiego Maghrebu, której przypisuje się odpowiedzialność za zabójstwo w maju 2009 roku brytyjskiego zakładnika Edwina Dyera oraz śmierć 78-letniego Francuza Michela Germeneau w lipcu 2010 roku.
Ugrupowanie to powstało w 2007 roku, kiedy działająca w północnej Afryce Salaficka Grupa Modlitwy i Walki ogłosiła przyłączenie się do siatki Osamy bin Ladena.
Sygnał ostrzegawczy
Francuskie władze są zdania, że porwanie Francuzów to sygnał ostrzegawczy, który ma świadczyć o zagrożeniu kraju atakami terrorystycznymi.
W poniedziałek w Paryżu podano, że w minionym tygodniu MSW otrzymało "dwie zgodne informacje pochodzące z jednego z krajów Maghrebu i od służb francuskich" o groźbie bliskiego ataku terrorystycznego. Francuski minister spraw wewnętrznych oświadczył, że "groźba ataku terrorystycznego przeciw Francji jest realna".
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum