Nie 76 cywilów, ale 90 zginęło w piątkowym bombardowaniu wioski w dystrykcie Szindand, w prowincji Herat - poinformował rząd w Kabulu. Siły koalicji twierdzą, że w przeprowadzonej przez nie operacji zginęło tylko 30 talibów.
- Na miejscu stwierdziliśmy, że bombardowanie było bardzo intensywne, zniszczono wiele domów, a ponad 90 cywilów, w większości kobiet i dzieci, zostało zabitych - oświadczył Nimatullah Szahrani, minister ds. pielgrzymów i religii, który stoi na czele specjalnej komisji powołanej przez prezydenta Hamida Karzaja.
Wcześniej afgańskie władze mówiły o 76 ofiarach bombardowania, w większości kobietach i dzieciach. Koalicja podawała z kolei w piątek, że w operacji przeciwko talibom zginęło 30 islamskich bojowników.
Amerykanie muszą to wyjaśnić
Minister powiedział, że jeszcze w niedzielę spotka się z amerykańskimi żołnierzami, którzy - jak zaznaczył - "twierdzą, że w rejonie znajdowali się talibowie". - Muszą to udowodnić. Jak dotąd powód, dla którego koalicja zbombardowała tę strefę, nie jest jasny - wskazał Szahrani.
Dodał, że Karzaj zarządził wypłatę odszkodowań dla rodzin ofiar. Także w niedzielę prezydent poinformował o zwolnieniu dwóch oficerów afgańskiej armii za niedopełnienie obowiązków i wstrzymanie informacji o ataku.
Źródło: TVN24, PAP