34 górników zostało uwięzionych w kopalni w Chile po tym, jak zawalił się tam jeden z korytarzy. Ekipy ratunkowe starają się wydobyć grupę, ale nie mają z nią kontaktu.
Do wypadku doszło około godz. 20.30 w czwartek (2.30 w piątek czasu polskiego) w kopalni "San Esteban" na pustyni Atacama na głębokości 300 metrów. Stan uwięzionych jest nieznany.
Minister górnictwa Laurence Golborne poinformował w sobotę w dramatycznym komunikacie nadanym przez megafon do rodzin uwięzionych górników, że szanse na ich uratowanie maleją. Obiecał, że ekipy ratunkowe będą szukały innej drogi dostępu do uwięzionych, po tym jak obsunięcie terenu zablokowało szyb wentylacyjny. Ratownikom udało się bezpiecznie wyjść z szybu, mimo zawału, ale niektórzy z nich odnieśli rany.
Golborne powiedział, że nie udało się nawiązać kontaktu z górnikami.
Mają zapasy na 72 godziny
Jedną z nowych, rozważanych teraz metod dotarcia do uwięzionych jest wysadzenie w powietrze jedynego szybu, zablokowanego przez tony gruzu i ziemi.
Ratownicy mają nadzieję, że górnikom udało się przedostać do usytuowanej na głębokości 300 metrów kryjówki z podstawowymi artykułami umożliwiającymi przeżycie, jak ciepła odzież. Jednak inni górnicy powiedzieli stacji radiowej, że kryjówka jest za mała na 34 osoby.
Zapas tlenu, wody i jedzenia, który się tam znajduje powinien pozwolić ofiarom wypadku na przetrwanie 72 godzin - podała agencja EFE.
Źródło: PAP, lex.pl