5 miesięcy kopania, 320 metrów tunelu i spektakularny sukces talibów. Ponad 500 więźniów uciekło w nocy z niedzieli na poniedziałek z głównego więzienia w Kandaharze na południu Afganistanu przez tunel, który przekopali do nich rebelianci. Większość z uciekinierów to talibowie.
Tunelem uciekło - według talibów - 541 więźniów. Władze prowincji mówią o 478 uciekinierach. Większość z nich to talibscy dowódcy i afgańscy bojownicy. Drążenie długiego na 320 metrów podziemnego korytarza zajęło rebeliantom pięć miesięcy.
Ominęli autostradę i strażników
- Kopiąc go, ominięto wrogie punkty kontrolne i główną autostradę Kandahar-Kabul prowadzącą bezpośrednio do więzienia - napisali w oświadczeniu szczycący się sukcesem rebelianci.
Gubernator prowincji Kandahar Tooryalai Wesa stwierdził, że to cios dla władz kraju. - To coś, co nie powinno się zdarzyć - przyznał Waheed Omer, rzecznik prezydenta Afganistanu. Generał Ghulam Dastgir, któremu podlega więzienie zaznaczył co prawda, że żaden więzień nie uciekł przez główną bramę, ale... słaba to pociecha. Poinformował też, że talibowie rozmieścili w tunelu materiały wybuchowe i to spowalnia pracę służb bezpieczeństwa.
Część komentatorów twierdzi, że podobna ucieczka nie mogła się odbyć bez współpracy strażników więziennych, którzy byli albo - jak to ujęto - finansowo albo politycznie umotywowani.
Przed oddaniem kontroli
Do wielkiej ucieczki doszło na kilka miesięcy przed rozpoczęciem przekazywania przez siły międzynarodowe odpowiedzialności za bezpieczeństwo w Afganistanie miejscowemu wojsku i policji, co ostatecznie miałoby doprowadzić do wycofania się zagranicznych żołnierzy z kraju.
Zgodnie z planem siły afgańskie miałyby zacząć od przejmowania obowiązków w kilku regionach. Do 2014 roku mają kontrolować cały kraj.
Uciekali też bramą
To nie pierwsza tak spektakularna ucieczka z kandaharskiego więzienia.
W 2008 roku pod osłoną ciemności afgańscy rebelianci wysadzili bramę miejscowego zakładu karnego, dzięki czemu pozwolili na ucieczkę ok. tysiąca więźniów, w tym setki talibów.
Źródło: PAP, Reuters