1700 dolarów kary – tekstu nie akceptował rząd

 
Rząd Wietnamu nie zaakceptował artykułuTVN24

Wydawca oficjalnej strony internetowej Komunistycznej Partii Wietnamu ukarany grzywną za zamieszczenie na niej artykułu. Tekst dotyczył stosunków wietnamsko-chińskich. O karze poinformował główny inspektor wietnamskiego Ministerstwa Informacji, Ngyuen Van Hung.

Na początku września na stronie KPW zamieszczony został artykuł, który wcześniej ukazał się w prasie chińskiej, a przedstawiał punkt widzenia Pekinu w drażliwej kwestii sporu terytorialnego z Hanoi w sprawie wysp na Morzu Południowochińskim - Paracelskich i Spratly. W artykule cytowano m.in. słowa chińskiego oficera, iż odbywające się w rejonie wysp manewry chińskiej marynarki wojennej to część misji obrony tradycyjnej "południowej granicy morskiej" ChRL.

Przeprosił, ale zapłaci

Wietnamski edytor ma zapłacić karę w wysokości 10 milionów dongów (1700 USD) za przedruk artykułu, gdyż - jak oceniono - naruszył rządową dyrektywę, zakazującą publikowania informacji, jakie nie zostały zaakceptowane przez władze - wyjaśnił Hung.

Wydawca internetowej strony KPW w ostatnich dniach przeprosił za zamieszczenie kontrowersyjnego artykułu, stwierdzając iż "był to błąd, który spowodował godne ubolewania konsekwencje i wywołał niezadowolenie odbiorców". Sprawa odbiła się echem w wietnamskim internecie, gdzie blogerzy poparli stanowisko władz, w większości wskazując na szkodliwy charakter tego rodzaju publikacji.

W ostatnim czasie w Wietnamie aresztowano jednak także dwóch blogerów i internetowego publicystę za zamieszczanie w sieci treści krytycznych wobec polityki rządu Wietnamu w stosunku do Chin. Sprawa wysp na Morzu Południowochińskim i chińskich roszczeń do tych niezamieszkałych skalnych formacji, wokół których mają znajdować się złoża ropy, stała się w Wietnamie w ostatnim czasie przedmiotem wielu komentarzy.

Podobnie blogerzy ostro skrytykowali zgodę władz na udział Chin w budowie wielkiej kopalni boksytu na Płaskowyżu Centralnym Wietnamu. Władze w Hanoi najwyraźniej jednak starają się wyciszać tego rodzaju krytyki, nie chcąc antagonizować większego sąsiada.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24