Trwa 17. doba rosyjskiej agresji na Ukrainę. - To była kolejna noc, kiedy w wielu miastach Ukrainy, między innymi w Kijowie, Odessie, a także we Lwowie, po raz kolejny słychać było syreny ostrzegające przed atakiem lotniczym. We Lwowie do tego ataku nie doszło - relacjonował reporter TVN24 Paweł Szot.
- Mówiłem już wczoraj, że obserwujemy pewną zmianę taktyki Rosji. Wczoraj po raz pierwszy zaatakowali infrastrukturę wojskową w zachodniej Ukrainie, konkretnie w miejscowości Łuck i Iwano-Frankowsk. Tam znajdują się lotniska wykorzystywane w tej chwili przez ukraińską armię - relacjonował reporter TVN24.
Dodał, że wiemy o czterech żołnierzach zabitych w czasie ataku w Łucku i sześciu osobach rannych. - To miejscowość w odległości około 100 kilometrów od granicy z Polską. Do tej pory tak blisko polskich granic w czasie tej wojny rosyjskie bomby i rakiety nie spadały - zaznaczył Szot.
Dodał, że cały czas trwa ofensywa na Kijów. - Walki toczą się wciąż o niezdobyte do tej pory strategiczne miasto Mikołajów na południu Ukrainy. To największy ukraiński wojenny port. Zdobycie tego miasta otwierałoby z jednej strony drogę na północ do Kijowa, aby zamknąć okrążenie stolicy Ukrainy, a z drugiej strony drogę na zachód i mogłoby umożliwić Rosjanom atak na Odessę. To trzecie co do wielkości ukraińskie miasto do tej pory nie zaatakowane bezpośrednio - mówił reporter TVN24.
Relacja na żywo: Atak Rosji na Ukrainę. 17. doba agresji
OGLĄDAJ W TVN24 GO:
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24