152 rannych wydobyto spod gruzów


Cztery osoby zabite i 152 ranne wydobyto do niedzieli spod gruzów siedmiopiętrowego gmachu Krajowej Dyrekcji Policji w stolicy Angoli, Luandzie, który zawalił się w sobotę nad ranem.

Akcja ratownicza wciąż trwa. Ekipy próbują dotrzeć m.in. do podziemia gmachu, gdzie znajdowało się w areszcie dziesięć kobiet, w tym jedna z małym dzieckiem. Ratownicy przebijają się przez gruzy jednocześnie w trzech miejscach.

Z komunikatu wydanego przez angolskie MSW wynika, że w chwili katastrofy w gmachu znajdowało się 181 osób, a nie 114, jak początkowo sądzono. Wśród nich było 145 aresztowanych lub więźniów.

Na miejsce katastrofy przybył w niedzielę prezydent Angoli Jose Eduardo Dos Santos, który polecił dostarczyć ratownikom wszelkich środków technicznych, w tym również wojskowych, jakich mogą potrzebować.

Przyczyną katastrofy zbyt ciężki budynek?

Czy przyczyną zawalenia się budynku była zbyt duża masa? To całkiem prawdopodobne, bo w 1974 roku w dopiero co ukończonym gmachu dobudowano jedno piętro. Budziło to pewne wątpliwości, ponieważ grunt w tej części Luandy jest "niezbyt stabilny".

Ponadto na dachu umieszczono ciężki i wibrujący w czasie pracy generator, aby zapewnić Dyrekcji Policji własne źródło prądu w czasie częstych w stolicy Angoli przerw w dostawach elektryczności. Mogło to naruszyć konstrukcję gmachu.

Źródło: PAP, tvn24.pl