Rosjan coraz mniej obchodzi tragedia Kurska. "Przestają obwiniać władze za śmierć załogi"


12 sierpnia 2000 r. w Morzu Barentsa podczas manewrów Floty Północnej zatonął okręt podwodny Kursk. Zginęli wszyscy członkowie załogi, 118 osób. "Po latach pamięć Rosjan o tej tragedii słabnie, a krytyka wobec władz na Kremlu maleje" - napisał rosyjski portal newsru.com, powołując się na sondaż opiniotwórczego Centrum im. Jurija Lewady.

Socjolodzy z Centrum im. Jurija Lewady poinformowali, że po 15 latach od zatonięcia okrętu liczba Rosjan, przekonanych, że władze zrobiły wszystko możliwe, by ratować załogę, wzrosła do 40 proc. W 2010 r. odsetek ten sięgał 34 proc., w 2000 r. 23 proc.

Jednocześnie zmalała liczba Rosjan, którzy krytycznie opowiadają się o działaniach władz w czasie katastrofy okrętu podwodnego. Obecnie ich odsetek stanowi 35 proc. W 2000 r. krytykujących było znacznie więcej - 72 proc.

"Zainteresowanie katastrofą spada"

W sondażu Centrum im. Jurija Lewady Rosjanie wypowiadali się także na temat proponowanej pomocy międzynarodowej po zatonięciu Kurska. Z jej ofertą pospieszyli Brytyjczycy, Amerykanie i Norwegowie. Rosja odmówiła.

28 proc. Rosjan uważa, że władze rosyjskie postąpiły wówczas słusznie, przeciwne zdanie w tej sprawie wyraziło 41 proc. badanych.

"Uroczystości upamiętniające tragedię na Morzu Barentsa odbywają się zazwyczaj w dniu 12 sierpnia. Z każdym rokiem zainteresowanie katastrofą spada. Rok temu rosyjscy blogerzy zauważyli, że media federalne nie poświęciły zbyt wiele uwagi tragedii, która stała się jedną z najczarniejszych kart w historii współczesnej Rosji" - napisał rosyjski portal newsru.com, dodając komentarz, że "po latach pamięć Rosjan o tragedii słabnie, a krytyka wobec władz na Kremlu maleje".

"Osiem lat po katastrofie, we wrześniu 2008 r., prezydent Władimir Putin, odpowiadając na pytanie Larry'ego Kinga w CNN, co się stało z okrętem podwodnym, odpowiedział z uśmiechem: 'Po prostu zatonął'. Dwa lata później, Putin i Dmitrij Miedwiediew, który został jego następcą, po prostu zignorowali uroczystości z okazji 10. rocznicy tragedii, wywołując oburzenie krewnych ofiar" - podkreślił portal newsru.com.

"Biełyje rozy" w Sewastopolu

Tymczasem władze Sewastopola na Krymie nie zezwoliły na akcję protestacyjną w dniu 12 sierpnia na centralnym placu Nachimowa. Miejscowi aktywiści zamierzali w tym miejscu zaprotestować przeciwko nielegalnym zabudowaniom w mieście, a także niekontrolowanym wydatkom z miejskiego budżetu.

Aktywistom zaproponowano inne miejsce, jednak się nie zgodzili. Zamiast akcji protestacyjnej, na placu Nachimowa odbędzie się koncert zespołu Łaskowyj Maj, znanego z utworu "Biełyje rozy".

"W Sewastopolu ruszyła zbiórka podpisów pod petycją do prezydenta Władimira Putina. Aktywiści proszą, by zezwolił na wiec na placu Nachimowa. Dla mieszkańców Sewastopola dzień 12 sierpnia ma szczególne znaczenie. Wśród ofiar katastrofy Kurska byli marynarze, którzy urodzili się w tym mieście. Dla mieszkańców Sewastopola 12 sierpnia jest dniem żałoby. Organizowanie w tym dniu koncertów czy innych imprez jest bezsensowne" - relacjonuje rozgłośnia Echo Moskwy.

"Odpalenie dwóch torped"

Do tragedii doszło podczas manewrów, w których brało udział ok. 30 jednostek. Rola Kurska miała polegać na odpaleniu dwóch torped ćwiczebnych - w tym torpedy 298A PV kalibru 650 mm, która jako napęd wykorzystuje nadtlenek wodoru i naftę. Wyciek nadtlenku wodoru spowodował eksplozję 100 kilogramów trotylu, która wywołała wstrząs o sile 1,5 stopnia w skali Richtera.

Kursk osiadł na dnie, na głębokości 108 metrów. Zginęli wszyscy członkowie załogi, 118 osób. Rosyjska marynarka początkowo starała się nie dopuścić do ujawnienia informacji o zatonięciu okrętu. O katastrofie władze poinformowały dwie doby później.

Katastrofa okrętu podwodnego Kursk na Morzu Barentsa (2000r.)
Katastrofa okrętu podwodnego Kursk na Morzu Barentsa (2000r.)Fakty TVN | Archiwum Faktów TVN

Autor: tas\mtom / Źródło: newsru.com, Echo Moskwy, tvn24.pl