Około stu osób - członków rodzin ofiar, świadków tragedii i reprezentantów Air France przybyło na niedzielną ceremonię, upamiętniającą 10. rocznicę katastrofy samolotu Concorde pod Paryżem. Przy pomniku upamiętniającym tragedię, złożono kwiaty.
Rodziny ofiar katastrofy w milczeniu składały kwiaty pod pomnikiem, później zaś przemierzały teren, gdzie przed 10 laty spadł samolot.
Ponaddźwiękowy Concorde francuskich linii lotniczych Air France rozbił się 25 lipca 2000 roku w podparyskim Gonesse zaledwie dwie minuty po starcie. Zginęli wszyscy pasażerowie, w zdecydowanej większości Niemcy, i członkowie załogi - 109 osób oraz cztery osoby znajdujące się w hotelu, w który uderzył samolot. Wśród tych ofiar były dwie Polki z Jeleniej Góry, odbywające staż we Francji.
Winny kawałek metalu?
Po 10-letnim dochodzeniu we francuskim sądzie rozpoczął się w tym roku proces w sprawie spowodowania katastrofy samolotu. Na ławie oskarżonych zasiadają m.in. przedstawiciele linii lotniczych Continental Airlines.
Według oficjalnej wersji francuskich śledczych wypadek został spowodowany przez kawałek metalu, który odpadł z samolotu DC-10 amerykańskich linii Continental i przedziurawił oponę Concorde'a podczas startu z paryskiego lotniska.
Przedstawiciele amerykańskiego przewoźnika nie zgadzają się z tą wersją zdarzeń. Utrzymują oni, że pożar samolotu wybuchł już kilka sekund przed przedziurawieniem opony, a jego przyczyną była usterka Concorde'a. Eksperci wskazują, że już długo przed katastrofą w 2000 roku samoloty te miały częste problemy z oponami, a ich zbiorniki paliwa nie były dostatecznie chronione.
Wyrok jest spodziewany w grudniu.
Źródło: PAP, ATPN