Rzucił się na policjantów z maczetą. Został zastrzelony. Dramatyczne nagranie

sanok strzaly
Dramatyczne wydarzenia w Sanoku. Policja oddaje strzały
Zabił matkę, a kiedy przyjechali do niego policjanci, rzucił się na nich z maczetą. Ranił dwóch funkcjonariuszy i strażaka, został zastrzelony. Do tych dramatycznych wydarzeń doszło w Sanoku.

Do zdarzenia doszło w czwartek na jednym z osiedli w dzielnicy Wójtostwo w Sanoku.

- Policjanci dostali zgłoszenie, że mężczyzna zabarykadował się z matką w domu oraz że włączył się czujnik bezpieczeństwa gazu. Podjęto decyzję o siłowym wejściu do mieszkania, z pomocą strażaków. Najpierw policjanci zauważyli leżącą na podłodze kobietę, a potem z innego pomieszczenia wypadł mężczyzna z przedmiotem przypominającym miecz lub maczetę. Zranił strażaka, potem dwójkę policjantów. Funkcjonariusze użyli środków przymusu bezpośredniego, w tym gazu, ale nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów, napastnik wciąż atakował. Wtedy policjanci oddali strzały - mówił na antenie TVN24 Piotr Wojtunik, oficer prasowy policji w Rzeszowie.

Na wideo, które nagrał jeden z okolicznych mieszkańców widać, jak napastnik wybiera za cofającymi się policjantami z klatki, zamachuje się maczetą i zostaje w tym momencie postrzelony. Daje jeszcze radę wrócić o własnych siłach do klatki, gdzie przewraca się. Reanimacja podjęta od razu przez obecną już na miejscu załogę pogotowia nie przyniosła skutków.

Sąsiedzi, z którymi rozmawiała reporterka tvn24.pl mówili, że mężczyzna bywał agresywny i wzbudzał strach wśród mieszkańców. Jak poinformowała Wojtunik, nie było jednak w tym mieszkaniu "na przestrzeni ostatnich lat" żadnych zgłoszeń ani interwencji.

- O godzinie 10 zostaliśmy wezwani do asystowania przy otwarciu mieszkania na ulicy Sadowej. Ze zgłoszenia wynikało, że w mieszkaniu znajduje się mężczyzna z zaburzeniami i włączony jest detektor gazu - relacjonował nam wcześniej starszy kapitan Paweł Giba, oficer prasowy sanockiej straży pożarnej.

- Ranni zostali dwaj policjanci i jeden strażak - ma ranę ciętą tułowia i ręki. Został przetransportowany do szpitala w Rzeszowie śmigłowcem LPR - powiedział nam starszy kapitan Paweł Giba.

Śmigłowiec LPR zabrał rannego strażaka do szpitala. Teren jest ogrodzony, na miejscu jest kilka radiowozów i pojazdy strażackie.

- Życiu rannych policjantów i rannego strażaka nie zagraża niebezpieczeństwo - powiedział Piotr Wojtunik.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: