Przed Sejmem w sobotę odbyła się demonstracja pod hasłem "Dzień Supermatki", organizowana między innymi przez Ogólnopolski Strajk Kobiet. Prezes Polskiej Akcji Humanitarnej Janina Ochojska odczytała list matek protestujących od 39 dni w Sejmie wraz ze swoimi niepełnosprawnymi podopiecznymi.
"26 maja to dzień wdzięczności dla matek. Za obecność, troskę, akceptację, wsparcie. Często - za konieczność uruchamiania supermocy" - napisały organizatorki na stronie internetowej.
"26 maja to również 39. dzień protestu RON (Rodziców Osób Niepełnosprawnych - red.). Nie możemy zapomnieć o tych zdeterminowanych mamach, które razem ze swoimi dorosłymi dziećmi walczą o prawa osób ze specjalnymi potrzebami. To będzie dla nich słodko-gorzkie święto - spędzone na sejmowych korytarzach" - czytamy na stronie wydarzenia.
Zgromadzeni przed Sejmem skandowali "jesteśmy z Wami, supermatkami", "Polska bez barier" i "solidarne społeczeństwo". Na transparentach mieli hasła w języku polskim i angielskim: "solidarne z supermatkami", "rights not charity", "popieramy postulaty rodziców i opiekunów osób z niepełnosprawnościami". Były też banery po angielsku: "ten parlament zablokował swoich obywateli" i "uwaga wchodzisz do strefy zamkniętej PiS – postępuj ostrożnie. Obywatele RP". Przez cały czas trwania manifestacji zbierano podpisy z wyrazami poparcia dla osób protestujących w Sejmie.
List od protestujących matek
Wśród demonstrujących przed Sejmem pojawiła się prezes Polskiej Akcji Humanitarnej Janina Ochojska. Odczytała list autorstwa matek protestujących wraz ze swoimi niepełnosprawnymi podopiecznymi w Sejmie.
"Drogie Matki przed Sejmem i w całej Polsce, gdy nasze słowa zostaną odczytane w sobotę podczas demonstracji przed Sejmem, będzie nas dzielić od siebie raptem kilkadziesiąt metrów. Ale odgradza nas mur i barykady, a także ściana niezrozumienia i pogardy władzy wobec nas, matek, które w akcie desperacji przyszły tutaj walczyć o swoje dzieci, o ich dobro i godność" - napisały Iwona Hartwich, Marzena Stanewicz, Anna Glinka, Katarzyna, Milewicz, Alicja Jochymek, Aneta Rzepka.
"Zapewne każda z Was nie zawahałaby się posunąć tak daleko, gdyby w grę wchodziło dobro Waszych dzieci. Jesteśmy matkami. Nasze dzieci to wspaniali ludzie. Śmieją się, czasem płaczą, mają marzenia, ulubione potrawy, filmy i kolegów. Codziennie nas zachwycają małymi rzeczami i codziennie martwimy się o ich los. Zupełnie jak Wasze dzieci i jak Wy same" - podkreśliły.
"Dlatego Wasza obecność i wsparcie są dla nas tak ważne. Czujemy Waszą moc, z którą do nas przychodzicie. Czerpiemy z niej siłę, by dalej walczyć o swoje dzieci oraz o prawa i godność wszystkich osób z niepełnosprawnościami" - oświadczyły w liście odczytanym przez Ochojską.
"Wasza dobroć przenika te barykady i mury - fizyczne i ludzkie - zbudowane z obojętności, lekceważenia, agresji. Dziękujemy za Waszą solidarność. Prawdziwą solidarność ludzkich serc" - napisały.
"Życzymy Wam jak najwięcej radości i satysfakcji z Waszych dzieci. Zarówno dla Was, jak i dla nas są oceanem miłości i największym darem losu, nauczycielami życia i wspaniałymi kompanami na dobre i na złe. Są - i to jest najważniejsze. Dziewczyny, Wam też dziękujemy za to, że jesteście. Życzymy Wam wszystkiego najlepszego!" - zwróciły się protestujące matki w liście do uczestników demonstracji.
"Polska musi być domem dla wszystkich"
Szefowa PAH odczytała również list od siostry Małgorzaty Chmielewskiej, która nie mogła przyjechać przed Sejm.
"Jestem sercem z protestującymi w Sejmie. Nie przeciwko komuś, lecz przeciwko spychaniu ludzi niepełnosprawnych na margines życia. Jestem przybraną matką obecnie niepełnosprawnego mężczyzny. Wraz z moimi współpracownikami wspieramy ludzi niepełnosprawnych i ich opiekunów" - napisała w liście do zebranych s. Małgorzata Chmielewska. Siostra Chmielewska podkreśliła, że widzi "cierpienie, heroiczny wysiłek i zmagania z ubóstwem". "Polska musi być domem dla wszystkich. Dlatego gorąco proszę polityków, was protestujących tu dzisiaj i tych, którzy są na sejmowych korytarzach, ludzi mediów, Kościołów, a także każdego, któremu los bliźnich nie jest obojętny: zrezygnujmy z walki językiem pogardy i przemocy. Nie pozwólmy, żeby zawładnęła nami nienawiść. Polskę stać na poprawę losu najsłabszych. Potrzeba dobrej woli, bez wyrachowania. Jeżeli marzenia tysięcy ludzi o lepszym życiu się spełnią, wygrani będziemy wszyscy" - zaznaczyła siostra Chmielewska.
"Nie spieprzmy tego! Wygrajmy wspólnie!"
Do zgromadzonych przed Sejmem przemówiła paraolimpijka Karolina Hamer.
- Gdy się urodziłam, miałam nigdy nie chodzić i nie mówić. Gdy miałam 17 lat, podjęłam decyzję, że będę trenować pływanie - mówiła. Dodała, że decyzję podjęła "jako kobieta świadoma swojej wartości, świadoma tego, że mam prawo aby żyć po swojemu, że moim kręgosłupem będzie świadomość i pasja".
- Od 17 lat reprezentuję Polskę. Mam na koncie ponad 150 medali, 16 z nich to medale mistrzostw świata i mistrzostw Europy - zaznaczyła Hamer. - Od 20 lat słyszę zewsząd, że jestem diamencikiem i że Polska jest ze mnie dumna. Tylko, że ja chcę reprezentować Polskę otwartą, nowoczesną, akceptującą i tolerancyjną - podkreśliła. Zwróciła uwagę, że od "39 dni walczymy wspólnie o naszą godność". - Nie o dodatek do torebki Prady, ale o godność i podmiotowość. Dzisiaj jest wyjątkowy dzień: dzień matek, supermatek. W związku z tym dziękuję mojej mamie za cały proces usprawniania - mówiła Hamer. - Jestem kobietą, obywatelką i walczę o wolność, o prawo do samostanowienia. Jesteśmy w momencie historycznym, niewiarygodnym, trudnym, ale ważnym. Ja jako paraolimpijka mówię: nie spieprzmy tego! Wygrajmy wspólnie - dodała.
"Wiemy ile pogardy serwuje im każdego dnia ta władza"
Do zgromadzonych przed Sejmem przemówiła Aneta Rzepka, która brała udział w proteście w Sejmie przez 16 dni.
Podziękowała tym, którzy nadal protestują w Sejmie za to, że "są tacy dzielni, za tą wytrwałość, za to, że znoszą te wszystkie upokorzenia".
- Wiemy ile pogardy serwuje im każdego dnia ta władza, poczynając od posła (Jacka) Żalka, posłanek (Bernadetty) Krynickiej, (Krystyny) Pawłowicz - mówiła matka.
Przesłanie Wandy Traczyk-Stawskiej
Głos zabrała żołnierka AK, powstaniec warszawski Wanda Traczyk-Stawska. - Moi kochani, przede wszystkim matki, które jeśli mnie słyszą, to chcę je uściskać, chcę je ucałować, ale nie dadzą mi wejść. To nic, i tak stąd wyjdziemy zwycięskie. To jest pewne - powiedziała.
Traczyk-Stawska podkreśliła, że chce się podzielić również "prawdą o Powstaniu". - Powstanie wybuchło, ponieważ 27 lipca (1944 roku - red) Niemcy ogłosili, że do kopania umocnień ma się stawić 100 tysięcy mężczyzn i kobiet. Warszawiacy zrozumieli, że nie ocaleje kamień na kamieniu naszego miasta. Że nikt młody nie ujdzie z tego miasta, bo go wyłapią. Bo my nie wychodziliśmy z koszar, tylko z własnych mieszkań - wspominała. - Wtedy nasze matki postanowiły, że powstanie mogło się rozpocząć. Bez zgody ludności cywilnej, wojsko nie zaczęłoby. One trwały z nami (…). Matki zdecydowały i pozwoliły nam pójść, bo wiedziały, że będziemy umierać na kolanach, dręczeni - dodała.
Emocje podczas protestu poparcia
Podczas niektórych przemówień zabierającym głos udzielały się emocje. Aktorka Dorota Stalińska zwróciła się do "tchórzliwych rządzących": "nie zadzierajcie z nami - matkami Polkami".
Autor: js,tmw//rzw / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24