Poniedziałek, 8 września 21:00Nikt nic nie wie, nikt nic nie widział, czyli norma. Tak w skrócie o ujawnionym horrorze młodej dziewczyn z Siemiatycz, którą gwałcił jej rodzony ojciec, z którym najprawdopodobniej ma dwójkę dzieci, mówili goście "Magazynu 24 Godziny".
W takich sytuacjach zawsze występują dwa czynniki: społeczna otoczka - to, że nikt nic nie widzi, oraz los dzieci - tragiczne konsekwencje tych horrorów - mówił psycholog sądowy Bohdan Bielski. - I z tego punktu widzenia, ta sytuacja jest typowa - wtórował mu seksuolog prof. Zbigniew Izdebski.
Bardziej emocjonalnie, na los kobiety z Podlasia, która twierdzi, że przez sześć lat była gwałcona przez ojca i urodziła mu dwóch synów, spogląda karnista z Uniwersytetu Warszawskiego prof. Piotr Kruszyński. - Nie mogę uwierzyć, że takie rzeczy dzieją się w XXI wieku - mówił zdenerwowany.
"Nikt nic nie widzi"
Goście "Magazynu" próbowali dociec, co można byłoby, żeby do takiej sytuacji zrobić, żeby przerwać gehennę 21-latki. - Dlaczego nie zainteresował się nikt ze służby zdrowia, mimo, że w jednej rodzinie, jedna dziewczyna dwukrotnie zrzekła się praw do dzieci - pytał Paweł Biedziak, dziennikarz śledczy "Super Expressu", a w przeszłości rzecznik policji.
Odpowiadał mu poniekąd prof. Izdebski. - To jest typowe. Również sąsiedzi wspominali, że czegoś można było się domyślać, ale nikt nie zareagował - mówił seksuolog. Przez lata, nie reagowała też matka. Przyznała, że z sytuacją pogodziła się - bo musiała. Twierdzi, że mąż szantażował ją i córkę, miał grozić ich życiu.
- Sprawcy w takich sytuacjach zazwyczaj tworzą sytuację strachu - starał się tłumaczyć zachowanie kobiety Izdebski. - A ofiary mają poczucie, że są jedynymi osobami na świecie, które taka sytuacja spotyka, dlatego wstydzą się przyznać, do tego, co się dzieje w ich czterech ścianach, no i się boją - mówił profesor.
Co radzi? Edukować. - Istnieją instytucje pomocy ofiarom takich przestępstw, jak pomoc społeczna, czy Niebieska Linia. Dlatego, najważniejsza jest edukacja, wpojenie ludziom, że mogą się do nich zwrócić - podkreślil prof. Izdebski.
Eksperci wskazywali na sposoby zapobiegania podobnym tragediom, ale przestrzegali też przed obwinianiem państwa, czy jego poszczególnych instytucji. - Nawet w państwach o dobrze zorganizowanym systemie ochrony zdrowia dochodzi do takich wypaczeń - przekonywał Paweł Biedziak. I dodał: - Najlepszym tego przykładem jest Austria, gdzie swoją rodzinę wykorzystywał Joseph Fritzl.
"Maksymalnie 15 lat"
Na pytanie, co teraz może spotkać ojca, gdyby został uznany za winnego czynów zarzucanych mu przez córkę, prawnik stwierdził: - Za gwałt, kazirodztwo i inne zarzucane mu czyny, może zostać skazany na maksymalnie 15 lat pozbawienia wolności. W najbardziej chorym śnie nie można sobie tego wyobrazić.
Eksperci wspólnie zwracali uwagę jednak, że nie jest najważniejszym teraz zastanawianie się nad ewentualną karą dla ojca kobiety, a to, co tak naprawdę doprowadziło do horroru.