Smutne wygrane Śląska. Radość zburzyły kontuzje

Podopieczni Stanislava Levego rozegrali w tureckiej Antalyi cztery mecze sparingowe i w każdym z nich pokazali się z naprawdę niezłej strony. W pierwszym meczu wrocławianie pokonali 3:1 mistrza Azerbejdżanu, Neftczi Baku, następnie rozgromili 4:0 FK Astana z Kazachstanu, doznali jedynej na tym obozie porażki z rumuńskim Gazem Metan Medias (0:1), zaś wczoraj pokonali 2:1 Illicziwieć Mariupol. Zwycięstwa nie cieszą Choć 13. drużyna T-Mobile Ekstraklasy zaprezentowała się w Turcji znakomicie, Stanislav Levy nie ukrywa w rozmowie z oficjalną stroną Śląska, że ze względu na kontuzje kilku ważnych dla niego graczy, z Antalyi wraca w niezbyt dobrym humorze. - Graliśmy dziś z bardzo wymagającym rywalem, który moim zdaniem mógłby z powodzeniem rywalizować o czołowe miejsca w T-Mobile Ekstraklasie. Nasza gra nie wyglądała źle, stworzyliśmy sobie dużo dogodnych podbramkowych sytuacji. Cechowała nas dobra organizacja gry i dyscyplina taktyczna. Cieszę się, że po stracie bramki nadal walczyliśmy. Moje zadowolenie z naszej postawy burzą tylko kontuzje naszych graczy - dziś Tomka Hołoty i Tadka Sochy, a wczoraj Pawła Zielińskiego. Mam nadzieję, że nie będą to poważne urazy, ale tego dowiemy się dopiero po powrocie do kraju - powiedział Levy po sparingu z Ukraińcami. Potrzebne transfery Szkoleniowiec nie ukrywa, że aby Śląsk mógł z równym powodzeniem walczyć w lidze, potrzebuje kilku wzmocnień. Teraz, wobec kontuzji trzech ważnych graczy, potrzebuje ich jeszcze bardziej. - Tak jak wspominałem, potrzebne są nam wzmocnienia, ale z drugiej strony nie chcę niczego robić pod presją. To muszą być zawodnicy, co do których musimy mieć stuprocentowe przekonanie, że będą wzmocnieniem zespołu. Wciąż obserwujemy kilku piłkarzy. Zobaczymy, jak rozwiną się te tematy - zakończył Levy.

Autor: ekstraklasa.tv / Źródło: slaskwroclaw.pl