Niedziela, 17 sierpnia 21:00Rosja zniszczyła gruzińskie zabytki, park narodowy i wiele prywatnych budynków. Trzeba wystawić jej rachunek za 10-dniową okupację - tłumaczył w "Magazynie 24 godziny" Jarosław Sellin. Z kolei Tadeusz Iwiński uważa, że Gruzja nie dołączy do NATO w najbliższych latach. - Najpierw musi rozwiązać problemy terytorialne - powiedział.
Tadeusz Iwiński odniósł się tym samym do słów Angeli Merkel, która zapowiedziała gotowość NATO do przyjęcia Gruzji. Jak stwierdził, jej wypowiedź pozbawiona była konkretów - To wprawdzie jest zapowiedź zmiany stanowiska państw UE, wypracowanego podczas szczytu w Bukareszcie, ale nie wiadomo kiedy Gruzja rzeczywiście do NATO dołączy. Może za 20 lat, a może za 10. Z pewnością nie w tym, ani następnym roku - tłumaczył Iwiński. - NATO nie przyjmie państwa, które nie ma uregulowanych spraw terytorialnych - dodał. Podobnego zdania był Sebastian Karpiniuk z PO. - Dzisiaj mamy do czynienia z dwiema prawdami, jedną werbalną i drugą faktyczną. Co będzie, to pokaże czas - powiedział poseł PO - Z pewnością jednak nastąpił ważny przełom mentalny tych państw UE, które do tej pory były przeciwne rozszerzeniu NATO - dodał. Rosja "przegrzała" Zdaniem Jarosława Sellina, istotną rolę w przyśpieszonym włączeniu Gruzji w struktury NATO powinny odegrać Niemcy. Będzie to możliwe ponieważ, jak twierdzi niezrzeszony poseł, pozycja Rosji na arenie europejskiej osłabnie - Niemcy prowadzą z Rosją przecież interesy, a deklaracja Merkel jest dowodem na to, że Rosja "przegrzała" wchodząc do Gruzji - mówił Sellin. - Rosja straciła atuty, które miała dotychczas prowadząc politykę europejską. Co więcej, kraje wręcz rusofilskie takie jak Niemcy, Włochy i Francja, stały się nieufne wobec Rosji. To sprzyja polskiej koncepcji poszerzenia NATO o Gruzję i Ukrainę - dodał poseł. "Za bardzo poszedł w grę solisty" Sebastian Karpiniuk odniósł się także do przedłużającego się stacjonowania wojsk rosyjskich w Gruzji. - Gruzja nadal jest pustoszona, utrudnia się też niesienie pomocy przez państwa zachodnie - tłumaczy poseł PO. Jeszcze ostrzej o polityce rosyjskie wypowiedział się Jarosła Sellin. - Mamy przecież do czynienia z 10-dniową okupacją, za którą Rosja musi zapłacić. Żołnierze podpalili park narodowy, niszczono zabytki i budynki prywatne. - mówił Sellin - Rosja musi zapłacić. Nie ma wyjścia, jest pod coraz twardszą presją państw UE - dodał. Z kolei Iwiński uważa, że należy złagodzić ton mówienia o Rosji. Jego zdaniem retoryka antyrosyjska uprawiana przez prezydenta jest dziś szczególnie hałaśliwa. - Mówienie o Rosji jako państwie imperialistycznym i rewizjonistycznym, które ma genach chęć podporządkowywania sobie innych jest wysoce niestosowne. - tłumaczył Iwiński. - Uważam, że prezydent za bardzo poszedł w grę solisty. Jak w piłce nożnej, bez drużyny, tak bez Unii, wiele nie może - zakończył.