Sytuacja, w której padł gol wywołała spore kontrowersje. Po dośrodkowaniu Tomasza Jodłowca Miroslav Radović uciekł obrońcy i pokonał bramkarza Lecha strzałem głową. Jak pokazały powtórki Serb popchnął wcześniej Marcina Kamińskiego, czym nie dał mu szans na skuteczną interwencję.
"Rywal mnie popchnął"
- Dziwię się, że taki doświadczony międzynarodowy sędzia popełnia taki błąd. Bo sprawa była moim zdaniem zupełnie oczywista - powiedział Możdżeń.
- Rywal mnie popchnął i po prostu wpadłem do bramki. Cóż, może gdybym się przewrócił, faul byłby jeszcze bardziej widoczny. Mój pech polega na tym, że utrzymałem się na nogach - cytuje Kamińskiego poznan.sport.pl.
Trener Mariusz Rumak nie chciał komentować pracy arbitra.
Autor: koma / Źródło: poznan.sport.pl