Poznań docenił Monikę Michalik. Polska zapaśniczka otrzymała od miasta nagrodę w wysokości 40 tysięcy złotych za zdobycie brązowego medalu na igrzyskach w Rio de Janeiro. - Cieszę się, że moja ciężka praca została doceniona - powiedziała szczęśliwa zawodniczka.
Zapaśniczka Grunwaldu Poznań stanęła na najniższym stopniu podium w kategorii 63 kg. To był jedyny medal wywalczony przez sportowca reprezentującego poznański klub i pierwszy od 36 lat wywalczony przez poznańskiego zapaśnika. Ostatni - Władysław Stecyk, który zdobył srebro na igrzyskach w Moskwie (1980) - jest obecnie jednym z trenerów Michalik.
Inspiracja dla innych
Medaliści igrzysk mogą liczyć na nagrody finansowe od PKOl. Brązowy krążek w sportach indywidualnych komitet wycenił na 50 tys. zł.
Zawodniczkę z Poznania dodatkowo nagrodziły władze stolicy Wielkopolski. Prezydent Jacek Jaśkowiak podczas spotkania w urzędzie miasta oprócz kwiatów wręczył zapaśniczce 40 tysięcy złotych. - Sytuacja, w której sportowcy zdobywają medale dla Poznania, jest powodem do dumy. Chcemy stwarzać młodzieży warunki do uprawiania sportu w każdej dzielnicy, ale żeby one mogły trenować, muszą mieć takie wzorce jak pani. Mamy też nadzieję, że ten sukces będzie inspiracją dla innych zawodników - powiedział prezydent Jaśkowiak. - Cieszę się, że moja ciężka praca została doceniona. To ważne, że można pracować i jeszcze mieć coś z tego - podziękowała Michalik, która trzy dni temu wróciła do kraju. - Na pewno to spełnienie marzeń, chyba każdego sportowca. Każdy medal ma swoje dwie strony. Ja już mogłam doświadczyć porażki, a teraz wreszcie posmakowałam tę drugą stronę, czyli radość - dodała.
Dociągnie do Tokio?
Michalik ma 36 lat. Za dwa tygodnie wystartuje w mistrzostwach Polski, a za miesiąc w mistrzostwach świata wojskowych w Macedonii. O zakończeniu kariery na razie nie myśli. Nie wyklucza olimpijskiego startu w Tokio. - Zamierzam dalej trenować. Póki co sprawiało mi to przyjemność. Natomiast ten medal może mnie jeszcze bardziej zmobilizować. Myślę, że jestem w stanie dotrwać do następnych igrzysk olimpijskich, ale czas pokaże - przyznała.
Michalik nie miała większych zastrzeżeń do organizacji igrzysk, a drobne niedociągnięcia jej nie przeszkadzały.- Początki może były trudne, ale warunki pobytowe mieliśmy bardzo podobne do tych w Pekinie czy Londynie. Mi osobiście wszystko pasowało, choć może brakowało na stołówce kuchni wszystkich kontynentów, jak to miało miejsce na innych igrzyskach - opowiadała.
Wojsko pomaga
Brązowa medalistka igrzysk olimpijskich jest zawodowym żołnierzem - starszym szeregowym sił powietrznych 31. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Poznaniu. Zapaśniczka zaznaczyła, że w wojsku nie jest tylko "na papierze". - Wojsko nam bardzo pomaga. Trudno znaleźć sponsora dla naszej dyscypliny, a wojsko dając nam pracę, w ten sposób właśnie nas sponsoruje i to jest bardzo dobre rozwiązanie. W klubie odbywamy służbę, mamy ćwiczenia na strzelnicy i pewne zadania do wykonania. Mamy pojęcie o służbie wojskowej, wiemy, jak należy zachować się w jednostce. Mogę dodać, że w mojej rodzinie dwie siostry i brat też służą w wojsku - podsumowała Michalik.
Autor: TG / Źródło: sport.tvn24.pl, PAP