Nissan GT-R na rynku zadebiutował w 2007 roku. Na genewskim Międzynarodowym Salonie Samochodowym mieliśmy przyjemność poznać jego drapieżniejszą odmianę, przygotowaną przez Nismo - firmę, która od lat zajmuję się tuningiem aut tej marki.
Nissan GT-R Nismo nadal będzie napędzany sprawdzoną i niezawodną jednostką 3.8 V6 biturbo, z której wykrzesana została jeszcze większa liczba koni mechanicznych. GT-R zamiast 480 dysonuje teraz mocą 600 KM, jego maksymalny moment obrotowy to 650 Nm, a jak twierdzi producent są jeszcze rezerwy. Nie da się jednak ukryć, że mimo to jego pomiary i tak są imponujące. Osiągnięto je dzięki zastosowaniu całkowicie nowego układu dolotowego i wydechowego oraz zapożyczeniu turbosprężarki z wyścigowej wersji GT3.
Nawiązanie do GT500
Oprócz zmian pod maską, Nissan przeprowadził również lekką metamorfozę stylistyczną i aerodynamiczną. GT-R Nismo ma zupełnie nowy przedni zderzak, dolną osłonę komory silnika oraz tylny spojler, wykonany z włókna węglowego. Japoński producent pomyślał także o nawiązaniu do przeszłości. Nismo stoi na czarnych, 6- ramiennych obręczach kół, przypominających te z legendarnego GT500.
Wyjątkowa moc, lekkość prowadzenia
Nissan GT-R Nismo, jeszcze zanim został zaprezentowany światu, zyskał miano najszybszej osobówki świata. I tak jest. GT-R Nismo, za którego kierownicą zasiadł Michael Krumm, mistrz serii FIA GT1, pod koniec września 2013 roku przetestowany został na niemieckim torze Nuerburgring i… zdeklasował konkurencję. Krumm przejechał okrążenie w czasie 7:08:679 min i daleko za sobą pozostawił Gumperta Apollo Sport, Lexusa LFA, Corvettę C6 ZR1, Porsche 911 GT2 RS czy Carrerę GT. Mimo wyjątkowych osiągów, Nissan GT-R Nismo prowadzi się lekko, a okiełznać go będą potrafili nawet średnio zaawansowani kierowcy.
Autor: Agencja TVN