Rzecznik niemieckiego rządu Urlich Wilhelm podziękował Leo Beenhakkerowi, który przeprosił Niemców za obraźliwe publikacje w polskiej prasie. Wilhelm podkreślił, że tego typu artykuły nie mają żadnego znaczenia dla przyjaznych kontaktów Polski i Niemiec.
Wilhelm - podkreślając, że zarówno w Polsce, jak i w Niemczech obowiązuje zasada wolności mediów - nie chciał komentować fotomontaży i prowokacyjnych nagłówków w dziennikach "Fakt" i "Super Express", które wywołały oburzenie w Niemczech. - Przyjaźń polsko-niemiecka jest wspierana przez znakomitą większość obu narodów i stanowi priorytet dla rządów - oświadczył na konferencji prasowej.
- Miliony fanów futbolu w obu państwach doceniły piękne sportowe gesty trenera polskiej reprezentacji - tymi słowami skomentował Wilhelm zachowanie Leo Beenhakkera, który przeprosił Niemców za publikacje polskich gazet.
Miliony fanów futbolu w obu państwach doceniły piękne sportowe gesty trenera polskiej reprezentacji. Urlich Wilhelm
W piątek w Niemczech nadal komentowano ataki "Super Expressu" i "Faktu" na niemiecką reprezentację piłkarską. Największe oburzenie Niemców wzbudził fotomontaż w "SE": Leo Beenhakker trzymający odcięte głowy piłkarza niemieckiej reprezentacji Michaela Ballacka i trenera Joachima Loewa. "Fakt" natomiast wzywał: "Leo powtórzy Grunwald!", a następnego dnia: "Leo dokop trabantom!".
Koordynatorka niemieckiego MSZ ds. współpracy z Polską Gesine Schwan ostro skrytykowała gazety. Jej zdaniem, za publikacjami kryje się przede wszystkim interes ekonomiczny wydawców, którzy nie cofają się przed takimi "sensacjami".
Także ambasador RP w Niemczech Marek Prawda krytykował na łamach niemieckich mediów "niesmaczne" publikacje polskich dzienników.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: AP