Pasażerowie podróżujący metrem w Brukseli byli skazani na słuchanie piosenki zagrzewającej francuskich piłkarzy do boju na mistrzostwach świata w Rosji. To dlatego, że władze zarządzające transportem w tym mieście przegrały zakład ze swoim paryskim odpowiednikiem.
Mieszkańcy Brukseli musieli nie tylko pogodzić się z porażką w półfinale mundialu, ale też słuchać w godzinach porannych w środę utworu "Tous Ensemble" ("Wszyscy razem"), mundialowej piosenki reprezentacji Francji.
Taka była stawka zakładu przedsiębiorstwa transportu publicznego w Brukseli z tożsamą organizacją w Paryżu.
Nie będzie stacji "Saint Hazard"
Gdyby to Trójkolorowi przegrali, w stolicy Francji na pewien czas zmieniono by nazwę stacji "Saint-Lazare" na "Saint Hazard" - w odniesieniu do jednej z gwiazd Czerwonych Diabłów - Edena Hazarda. Obie strony warunki zakładu uzgodniły w mediach społecznościowych. Na pocieszenie rozdrażnionym mieszkańcom Brukseli pozostaje jedynie fakt, że ojciec autora piosenki Johnny'ego Hallydaya był... Belgiem.
Un pari est un pari ! #fairplay #FRABEL #RATPSTIB pic.twitter.com/exemi2b2o2
— STIB-MIVB (@STIBMIVB) 11 lipca 2018
Po drugi tytuł
We wtorkowy wieczór w Sankt Petersburgu Francuzi pokonali Belgię 1:0. W niedzielę zagrają o trofeum ze zwycięzcą środowego meczu Chorwacja - Anglia. Dla Trójkolorowych będzie to trzeci finał w historii i szansa na sięgnięcie po drugi tytuł. Jedyny raz triumfowali w 1998 roku we własnym kraju.
Autor: TG / Źródło: PAP