Legia chce być jak FC Porto. Fundusz inwestycyjny wesprze mistrzów Polski?

Bogusław Leśnodorski, prezes Legii Warszawa, powiedział, że "Wojskowi" myślą nad nawiązaniem współpracy z funduszem inwestycyjnym, który wspierałby klub finansowo przy transferach gotówkowych. Sęk w tym, że takie praktyki są w T-Mobile Ekstraklasie zakazane.

Transfery przy udziale funduszy inwestycyjnych są popularne w wielu europejskich ligach, między innymi w Portugalii czy Turcji. Klub, pragnący sprowadzić nowego piłkarza, wykłada za niego część kwoty, a resztę dorzuca fundusz, który pozyskuje tym samym prawa do danego gracza.

Popularne rozwiązanie

W przypadku kolejnego transferu, klub i fundusz otrzymują odpowiedni procent z kwoty, za jaką zawodnik zostanie sprzedany. Jednym z przykładów transakcji z wykorzystaniem funduszu inwestycyjnego było przejście Brazylijczyka Andersona z FC Porto do Manchesteru United, a południowoamerykańskie spółki posiadają część praw do Maicona, Elano czy nowej gwiazdy Barcelony, Neymara.

Brak regulacji

Choć transakcje tego typu od dawna budzą kontrowersje (sporo mówiło się swego czasu o działaniach Kivasha Joorbachiana, pochodzącego z Iranu biznesmena, który brał udział w transferach Carlosa Teveza i Javiera Mascherano do West Hamu), UEFA nie wprowadziła dotychczas żadnych regulacji, zakazujących TPO (od ang. third-party ownership).

Włodarze europejskiego futbolu pozostawiają tę kwestię krajowym federacjom.

Kilka z nich, między innymi angielska, francuska i polska, zabroniły przeprowadzania transferów z udziałem funduszy inwestycyjnych. Zakaz ten jest jednak łatwy do obejścia. Czy Legia zamierza wykorzystać luki w przepisach, by wzmocnić skład?

Autor: ekstraklasa.tv / Źródło: Ekstraklasa.tv/x-news

Czytaj także: