"To pierwsza światowa wojna cyfrowa" - alarmowały niektóre media na początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Zlecone na Kremlu ataki hakerskie, jak obawiali się komentatorzy i eksperci do spraw cyberbezpieczeństwa, miały towarzyszyć konwencjonalnym działaniom zbrojnym w terenie i być z nimi skoordynowane. Wraz z wkroczeniem rosyjskiej armii zachodnie media, na przykład tygodnik "The Economist", spodziewały się cyfrowego blitzkriegu: komunikacyjnego paraliżu Ukrainy, zdalnie odciętych dostaw prądu, zainfekowanych serwerów instytucji publicznych oraz banków.