|

Szymon Komasa: nieraz byłem tanim draniem

Szymon Komasa
Szymon Komasa
Źródło: Piotr Porębski/Warner Music Polska
Jedna z najważniejszych zasad, której rodzice nauczyli mnie i moje rodzeństwo, mówi, żeby się niczego nie bać. Tym się kieruję. Zarówno mój zawód, jak i zawody mojego rodzeństwa wymagają wykorzystania własnego głosu, instynktu i odwagi - mówi światowej sławy śpiewak operowy i pieśniarz Szymon Komasa w rozmowie z Tomaszem-Marcinem Wroną. W piątek ukazał się nowy album "Szymon Komasa. Piosenki z Kabaretu Starszych Panów. Laboratorium".Artykuł dostępny w subskrypcji

Szymon Komasa swoim mocnym i ciepłym barytonem przyciąga publiczność po obu stronach Atlantyku. Jego przygoda z muzyką rozpoczęła się nie od śpiewu, ale od gry na wiolonczeli, gdy miał siedem lat. W klasie wiolonczeli ukończył średnią Szkołę Muzyczną numer 4 imienia Karola Szymanowskiego w Warszawie. Później przyszły studia w klasie profesora Włodzimierza Zalewskiego na Wydziale Wokalno-Aktorskim łódzkiej Akademii Muzycznej. Po uzyskaniu dyplomu z wyróżnieniem wyruszył na podbój świata. Najpierw był Londyn, gdzie ukończył studia podyplomowe na Guildhall School of Music and Drama. Następnie kontynuował naukę śpiewu w prestiżowej Juilliard School of Music w Nowym Jorku w klasie Edith Wiens (wybitnej sopranistki, której światową sławę przyniosły między innymi koncerty z Filharmonikami Berlińskimi). Zachwycał jurorów konkursów operowych, między innymi BBC Cardiff Singer of the World, Międzynarodowego Konkursu Wokalnego imienia Veroniki Dunne w Dublinie oraz Międzynarodowego Konkursu Wokalnego imienia Marcelli Sembrich-Kochańskiej w Nowym Jorku.

Czytaj także: