Te straszne słowa, w które uwierzyć nie mógł i nie chciał, usłyszał w szpitalu. "Pan już więcej trenować nie będzie". Zaryzykował - do sportu, tego w wydaniu zawodowym, wrócił bardzo szybko, choć wiedział, że igra z ogniem. I już się nie zatrzymał. Po zakończeniu kariery Paweł Januszewski postawił na biegi długie, a 12 czerwca zadebiutował w triathlonie, czyli zmaganiach ludzi z żelaza. Artykuł dostępny w subskrypcji
Samochód prowadzić lubił zawsze, uspokajało go to i relaksowało. Nigdy nie miał stłuczki, żadnych nieprzyjemnych wydarzeń. A tamtego dnia potrącił psa. Rozstrzęsiony poprosił Wojtka, by zamienili się za kierownicą. Ruszyli dalej, po kilkunastu kilometrach stanęli przed zamkniętymi rogatkami przejazdem kolejowym. Cisza i spokój, nic nie zapowiadało tragedii.