Premium

"Umieralnia"? Lekarze walczą z tym stereotypem: w hospicjum jest miłości po kokardę

Zdjęcie: "Fakty" TVN

- Doktorze! Ja jeszcze zobaczę pana dzisiaj? - pyta zaniepokojona starsza kobieta w przewiązanej starannie chuście na głowie. - Bóg jeden raczy wiedzieć, ale jest taka szansa - uśmiecha się lekarz. Życie nauczyło go jednak, że niczego tak naprawdę nie może obiecać.

Umówiliśmy się w niedzielne południe. Dla medyków to taki sam dzień pracy jak każdy inny. Plan był taki: na początku spotykamy się w Michałowie, gdzie swoją siedzibę ma fundacja. A potem? Gdzie nas los poniesie, a tak naprawdę tam, gdzie będą czekali na pomoc potrzebujący, chorzy, bezsilni. Ale około godziny 11 dzwoni telefon, po drugiej stronie zdyszany głos doktora: - Zmarł mi przed chwilą pacjent. Bezdomny. Muszę zająć się formalnościami. Może pani jednak przyjechać do Makówki? I ile ma pani dziś czasu? Musimy pojechać do kilku pacjentów.

Makówka - wieś w powiecie hajnowskim - liczy około 100 mieszkańców. To właśnie tu, mimo licznych przeciwności, spotkały się marzenia i potrzeby i w lipcu 2022 roku otwarto pierwsze wiejskie stacjonarne hospicjum na Podlasiu. Pomogły doświadczenia z opieki nad pacjentami Hospicjum Domowego Proroka Eliasza, które założył ponad 10 lat temu dr Paweł Grabowski - pochodzący z Krakowa, a związany z Warszawą chirurg twarzowo-szczękowy i specjalista od medycyny paliatywnej.

Pierwsze wiejskie stacjonarne hospicjum na Podlasiu powstało w MakówceTVN24

Teraz te hospicja się uzupełniają. Dopóki stan zdrowia pacjenta pozwala, lekarz przyjeżdża do niego do domu. Gdy chory wymaga wsparcia całą dobę, specjalistycznej aparatury lub rodzina nie dźwiga już ciężaru opieki, pacjent dostaje skierowanie do placówki stacjonarnej. Założyciele fundacji mówią, że mają jeden cel:

dotrzeć do ludzi zapomnianych przez świat, a czasem rodzinę i instytucje, aby żadna starsza osoba nie musiała odchodzić w samotności.

HospicjumTVN24

Ja będę tam umierać

W budynku w Makówce unosi się zapach kartaczy i czystości. Wchodzimy do dwuosobowej sali po lewej stronie. Na pierwszym planie - uśmiech pani Niny, która ma łóżko przy drzwiach. W hospicjum jest od ponad miesiąca. Ma 77 lub 87 lat, nie pamięta już liczb, mylą jej się dni tygodnia.

- Najgorzej, że nie wstanę. Któryś raz próbuję i skąd! Odjęło mi nogi i wsio. Nazbierało się już tych chorób pełno. Nie mogę sięgnąć sama nawet do szafki.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam