Stwierdzili, że jest pijany, miał wytrzeźwieć na komendzie. Przez kilkanaście godzin nikogo nie zastanowiło, że leży na podłodze wciąż w tej samej pozycji. Zareagowała dopiero poranna zmiana, ale było już za późno. Jan Łusiak miał krwiaka, zmarł dwa dni później, w szpitalu. Artykuł dostępny w subskrypcji