Premium

Państwo na 600 hektarach. Witamy w małych Prusach

Zdjęcie: ze zbiorów Grzegorza Grupińskiego

To jest historia o "deweloperze", który działał 121 lat temu, i to na zlecenie wyjątkowej szychy - cesarza Wilhelma II. Za jego sprawą niepozorna polska wieś w kilka lat zamieniła się w minipaństwo. W którym wszystko oddano "pod klucz".

Ale czy to wolno za pieniądze państwowe konstruować sztucznie wioski tak estetycznie piękne? - pytał w 1908 roku Zygmunt Dziembowski, polski poseł do pruskiego landtagu. Miał na myśli Golęczewo, przemianowane wtedy na Golenhofen. Po 114 latach jedziemy sprawdzić, czy godzi się budować takie wioski.

52°32′07″N, 16°49′05″E

Do początku XX wieku leżące 17 kilometrów od Poznania Golęczewo było zwykłą, spokojną, wręcz nieco zapomnianą wsią. Nie wyróżniało się niczym, no może poza wiekiem. Pierwsza wzmianka o Golęczewie pochodzi z 1313 roku i taką też datę zobaczymy na obelisku, który stanął tutaj w 2013 roku, na 700-lecie miejscowości. Ale najnowsze badania archeologiczne wskazują, że osadę założono tu przynajmniej w XI wieku.

W 1901 roku wydarzyło się jednak coś, co zmieniło zupełnie wieś. I wszyscy patrzyli na nią z uznaniem, stawiając jako wzór.

Tak było przez 17 lat.

Dzisiaj większość kierowców Golęczewa może nawet nie zauważyć. Choć wieś znajduje się przy drodze krajowej nr 11, którą dojedziemy z Poznania do Koszalina, to nie zobaczymy tam tablic informujących o wjeździe do miejscowości. Te znajdują się zaraz po zjeździe na zachód od trasy. Miejscowość mogą kojarzyć kierowcy ciężarówek. A to za sprawą zajazdu, w którym można zjeść schabowego za niespełna 20 złotych czy flaki za 15 złotych.

Tablica informująca o zjeździe na Golęczewo 2 przy Szosie Poznańskiej. To główny wjazd do wsi Filip Czekała

Przez Golęczewo przejeżdżają za to pociągi. Zatrzymują się jednak tylko te regionalne, dalekobieżne jedynie przemykają przez miejscowość.

Ja dotarłem tu po raz pierwszy rowerem. Golęczewo po prostu znalazło się na trasie z Obornik do Poznania. I od razu rzuciła mi się w oczy ciekawa architektura - szachulcowe budynki wyglądające na wybudowane jeszcze za czasów zaboru pruskiego. Dopiero później dowiedziałem się, co się za nią kryje.

Jeden z domów, na który zwróciłem uwagę, przejeżdżając przez GolęczewoFilip Czekała

Polska w ruinie

Cofnijmy się o 121 lat. W 1901 roku na licytację wystawiony został zaniedbany majątek należący do Zygmunta Błociszewskiego. Transakcję dopięto 15 października.

Za 623 hektary, na których znajdowały się podupadły dwór i gospodarstwo, zapłacono mu 530 tysięcy marek. Nabywcą była pruska Komisja Kolonizacyjna (niem. Königlich Preußische Ansiedlungskommission für Westpreußen und Posen), która od 15 lat skupowała majątki i ściągała na nie niemieckich osadników. Na Golęczewo mieli specjalny plan. Cesarz Wilhelm II wymarzył sobie, by wybudować tu wzorcową propagandową niemiecką wieś.

Takie Prusy w pigułce.

Prace ruszyły błyskawicznie. Zaczęto od parcelacji majątku i przygotowywania do zasiedlenia: naprawiono istniejące budynki i uzupełniono inwentarz. Jednocześnie pracowano nad koncepcją wsi. Projekt Golenhofen - jak w 1906 roku przemianowano małoniemiecką nazwę miejscowości Golęczewo - na zlecenie cesarza Wilhelma II przygotował architekt Paul Fischer.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam