- Oświadczył, że wyszedł do sklepu tylko na kilka minut - mówi rzeczniczka policji. Kiedy ojciec dwójki dzieci wrócił do auta pozostawionego przed jednym z poznańskich hipermarketów, jednej szyby już nie było. Wybili ją świadkowie, bo bali się o życie kilkulatków, które siedziały zamknięte w samochodzie. Policja zapowiada, że sprawa skończy się w sądzie.
Poniedziałkowy wieczór przy ulicy Zamenhofa w Poznaniu.
Według świadków, dwójka dzieci (6-latek i 3-latek) czekała na tatę ponad pół godziny, miały być zlane potem. Świadkowie wybili szybę, żeby dostarczyć im powietrza. Policjanci przyjechali na miejsce po zgłoszeniu o zbitym oknie.
- Mężczyzna nie chciał odszkodowania, nie chciał też zgłaszać sprawy na policję. Później, w rozmowie z funkcjonariuszami oświadczył, że wyszedł do sklepu zrobić zakupy tylko na kilka minut - przekazuje Marta Mróz, rzeczniczka poznańskiej policji.
Odpowie przed sądem
Dzieciom nic się nie stało. - Na miejscu stwierdzono, że ich stan psychofizyczny nie zagrażał zdrowiu - mówi Mróz.
Nie oznacza to jednak, że zagrożenie zdrowia, a nawet życia, nie zaistniało.
Policja wszczęła postępowanie w sprawie zachowania ojca. - Zabezpieczyliśmy sklepowy monitoring. Pod nadzorem prokuratora będziemy wykonywać szereg czynności, a następnie skierujemy do sądu wniosek o ukaranie mężczyzny - informuje Mróz.
Za narażanie na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia grozi mu od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.
Policja nieustannie apeluje: nie zostawiajmy dzieci ani zwierząt w gorącym samochodzie. - W takich warunkach atmosferycznych nawet kilka minut wystarczy, aby temperatura wewnątrz pojazdu znacząco wzrosła - przestrzega Marta Mróz.
Autor: ww/ao / Źródło: TVN 24