Jak przekonać do głosowania na projekt w Poznańskim Budżecie Obywatelskim? Jedna z fundacji próbowała zatrudnić osoby do zbierania podpisów i oferowała im złotówkę za każdy zdobyty głos: - To był tylko pomysł pracownika. Ogłoszenie już zniknęło z sieci - zapewniają przedstawiciele organizacji.
Sprawę nagłośniło stowarzyszenie Prawo do Miasta. Jeden z jego sympatyków poinformował o ogłoszeniu, które zauważył w internecie. Wynikało z niego, że Fundacja Familijny Poznań poszukuje osób do zbierania podpisów poparcia dla projektu "Nowa Rusałka", zgłoszonego do Poznańskiego Budżetu Obywatelskiego.
Projekt zakłada przywrócenie funkcji rekreacyjno-sportowej terenom wokół ośrodka wypoczynkowego nad poznańskim jeziorem Rusałka. Za 610 tysięcy złotych miałyby powstać ziemny tor rowerowy, siłownia, cztery stacje naprawy rowerów oraz pole do gry boccia. Wyremontowane i wybudowane miałyby być boiska do siatkówki plażowej i innych sportów, rozbudowany miałby być także plac zabaw oraz utwardzone ścieżki.
Fundacja uzależniała wysokość wynagrodzenia dla osób zbierających głosy od ich skuteczności. Oferowała 1 zł netto za jeden podpis.
Przypomnijmy: na projekty zgłoszone do budżetu obywatelskiego głosować można zarówno w internecie, jak i oddając głos na kartach. Tam trzeba jednak podać swoje imię i nazwisko, numer pesel oraz złożyć podpis. Wypełnione karty można wrzucić do urny w jednym z wyznaczonych punktów, zorganizowanych przez miasto. Głosy zbierają także autorzy projektów, którzy następnie przekazują wypełnione karty urzędnikom.
Ogłoszenie znika
- Drążyliśmy ten temat. Najpierw jedna z koleżanek sprawdziła, czy oferta jest aktualna, potem, około godz. 11 sam zadzwoniłem i nagrałem rozmowę - mówi Maciej Wudarski, kandydat Prawa do Miasta na prezydenta Poznania.
Pracownik Familijnego Poznania przyznał w tej rozmowie, że praca polega na zbieraniu podpisów do budżetu obywatelskiego. - Osoba podająca się za pracownika Fundacji podczas rozmowy wyraźnie podkreśliła, że w ich ocenie nie robią niczego nieetycznego. Zrobiliśmy także screen ogłoszenia, które godzinę po moim telefonie zniknęło z sieci - wyjaśnia Wudarski.
Stowarzyszenie Prawa do Miasta samo nie zgłaszało do budżetu obywatelskiego żadnego projektu. Działacze organizacji oceniają jednak, że odpłatne zbieranie głosów jest wypaczeniem jego idei.
- Nietrudno dojść do wniosku, że na uzyskaniu tych środków zyskają nie tylko mieszkańcy miasta, ale także sama fundacja, jako podmiot prywatny, który dzierżawi teren ośrodka przy Rusałce. Sytuacja gdy miasto przekazuje teren i budynki prywatnej fundacji, która w trakcie procedury przetargowej musiała wykazać się konkretnymi nakładami, które poniesie na modernizację plaży, a w tej chwili poszukuje na to środków w budżecie obywatelskim, jest kompletnie nie do przyjęcia - uważa Wudarski.
"Regulamin nie zabrania"
Fundacja nie zaprzecza, że ogłoszenie pojawiło się w sieci. Na środę na godz. 16 zaplanowane było nawet pierwsze spotkanie z zainteresowanymi pracą z ogłoszenia. - Spotkanie się nie odbyło - zastrzega Tomasz Wojcieszyński z Fundacji Familijny Poznań.
Przekonuje, że ogłoszenie zostało umieszczone bez zgody dyrekcji fundacji. - Umieścił je pracownik, który po prostu sobie to wymyślił, dyrekcja o niczym nie wiedziała. Ogłoszenie zostało usunięte, mimo, że regulamin nie zabrania takich praktyk. Teraz oczywiście rezygnujemy z tego pomysłu, będziemy poszukiwać tylko wolontariuszy chętnych do pomocy. Fundacja oczywiście nie kupuje żadnych głosów. To, czy było to zachowanie nieetyczne, zależy już tylko od poglądów ludzi, bo to oni będą teraz głosować - kończy Wojcieszyński.
"To niedopuszczalne"
Etycy nie mają wątpliwości, że płacenie za głosy byłoby wypaczeniem idei budżetu obywatelskiego. - Do złamania prawa zapewne tutaj nie doszło, ale nie wszystko co legalne jest również moralne. Takie płacenie ludziom za to by "werbowali" głosujących czyni z idei budżetu obywatelskiego przedsięwzięcie czysto rynkowe. Innymi słowy, fundacja, która ma spory budżet i może wydawać go na promocję, jest w lepszej sytuacji niż np. osoby prywatne albo mniej obrotne stowarzyszenia. W tym kontekście o powodzeniu jakiegoś projektu nie decyduje jego atrakcyjność czy popularność wśród obywateli, lecz strategia marketingowa - uważa dr hab. Przemysław Rotengruber, filozof UAM.
Tego typu praktyki nie podobają się także urzędowi miasta. - Takie działanie jest niedopuszczalne i stoi w sprzeczności z ideą Poznańskiego Budżetu Obywatelskiego. W tym projekcie chodzi przecież o to, by aktywizować mieszkańców, a nie działać jak firma, która kupuje sobie głosy - tłumaczy Maciej Milewicz, Kierownik Oddziału Dialogu Społecznego Biura Prezydenta Miasta Poznania, dodając, że gdy zajdzie taka konieczność, o takich przypadkach będą informować w mediach.
Na co 10 mln zł?
W ramach Poznańskiego Budżetu Obywatelskiego 2015, miasto przekaże na realizację wybranych w głosowaniu projektów 10 mln zł. Głosowanie rozpocznie się 1 października, potrwa 12 dni. W sumie do trzeciej edycji Poznańskiego Budżetu Obywatelskiego zgłoszono ok. 200 wniosków. Ostateczną listę 10 droższych i 20 tańszych projektów, które znajdą się na karcie do głosowania ułożył specjalnie powołany zespół opiniujący.
Autor: Filip Czekała / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań / POSiR | Filip Czekała