Na sumieniu miał kradzieże z włamaniem, a do odbycia zaległą karę więzienia. 36-latek wpadł w ręce policji, bo w Zielonej Górze nie zatrzymał się przed znakiem "stop". Pościg za poszukiwanym nagrała policyjna kamera.
Do ujęcia 36-latka doszło w minioną sobotę. Policjanci służby patrolowej zauważyli na ul. Sulechowskiej w Zielonej Górze kierującego oplem astrą, który nie zatrzymał się przed znakiem "stop".
Mundurowi postanowili go zatrzymać do kontroli drogowej. Kierowca zatrzymał się i oświadczył, że nie ma przy sobie dokumentów, podał jednak swoje dane. - Podczas sprawdzania jego tożsamości okazało się, że jest poszukiwany. Policjant, widząc taką informację, polecił kierowcy wysiąść z auta, ten jednak z piskiem opon odjechał, pomimo że policjant próbował go zatrzymać. Mundurowi natychmiast ruszyli w pościg – zrelacjonował nadkomisarz Marcin Maludy, rzecznik lubuskiej policji.
Do pościgu włączyły się inne patrole. Po kilkuset metrach uciekinier nagle zatrzymał auto, wyskoczył z niego i zaczął uciekać pieszo. Ukrył się w pobliskich zaroślach, ale miał pecha, bo na miejscu pojawił się policyjny przewodnik ze swoim psem, który natychmiast zlokalizował uciekiniera.
36-latek był poszukiwany trzema listami gończymi za kradzieże z włamaniem. Miał też do odbycia karę pięciu lat więzienia. - Do długiej listy popełnionych wcześniej przestępstw, za które był poszukiwany, dopisał kolejne - niezatrzymanie się do kontroli – za co według Kodeksu karnego grozi kara od trzech miesięcy do nawet pięciu lat pozbawienia wolności – powiedział Maludy.
Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: Lubuska policja