To miały być ostatnie chwile życia kawalerskiego. Okazały się ostatnimi w całym życiu przyszłego pana młodego. Zginął raniony w serce. Biegli z zakresu psychiatrii orzekli, że podejrzany o zabójstwo był poczytalny. A to oznacza, że sprawa znajdzie swój finał w sądzie.
Do tragedii doszło 25 sierpnia podczas wieczoru kawalerskiego nad jeziorem w Sławie (woj. lubuskie), gdzie wspólnie bawiła się grupa znajomych.
Według śledczych doszło do nieporozumienia między nimi a 35-letnim mężczyzną z sąsiedniej miejscowości. Ten przed godziną 2 miał zaatakować ich nożem myśliwskim.
Ucierpiały dwie osoby - przyszły pan młody i 30-letni uczestnik imprezy.
Pan młody w kałuży krwi
Gdy na miejsce dotarła policja, 31-latek leżał na ziemi i był reanimowany przez świadków zdarzenia.
- Policjanci, chcąc udzielić pomocy poszkodowanemu, stwierdzili brak czynności życiowych u młodego mężczyzny, który z raną kłutą w okolicach serca leżał w kałuży krwi - informowała Maja Piwowarska z Komendy Powiatowej Policji we Wschowie.
Drugi z mężczyzn, 30-latek, został raniony w okolice nerki i trafił do szpitala w Głogowie, gdzie był operowany.
Zarówno ofiary, jak i podejrzany to mieszkańcy woj. dolnośląskiego.
Znaleźli go w lesie
Sprawca zniknął z miejsca zdarzenia. Zabrał swoje rzeczy z domku letniskowego i wyjechał samochodem ze Sławy. Ruszyła za nim policyjna obława.
35-latka zatrzymali policjanci jadący drogą w stronę Nowej Soli, którzy zauważyli zaparkowane na skraju lasu audi i wybiegającego z niego młodego mężczyznę.
- Błyskawiczna reakcja wschowskich mundurowych pozwoliła na zatrzymanie mężczyzny, który odpowiadał podanemu rysopisowi sprawcy. Zatrzymany został również kierowca, który przyjechał po niego z okolic Legnicy. W pojeździe mundurowi znaleźli kilka gramów substancji psychotropowych, broń gazową oraz sprzęt mogący posłużyć do włamań do pojazdów.
W międzyczasie gorzowscy kryminalni odnaleźli porzucony w okolicach Konotopu poszukiwany pojazd sprawcy. W samochodzie znajdował się nóż myśliwski, który mógł posłużyć mężczyźnie do dokonania zbrodni - tłumaczyła Piwowarska.
Będzie proces
35-latek usłyszał zarzuty zabójstwa i usiłowania zabójstwa. Grozi mu dożywocie. Mężczyzna odmówił składania wyjaśnień. Decyzją sądu trafił do aresztu, gdzie przebywa do dziś.
- W charakterze świadków przesłuchano już wszystkie zawnioskowane osoby, w tym pokrzywdzonego 30-latka - wyjaśnia Zbigniew Fąfera, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
Przeprowadzono również badania psychiatryczno–psychologiczne podejrzanego. - Powołani w sprawie biegli z zakresu psychiatrii, po wykonaniu jednorazowego badania podejrzanego w warunkach ambulatoryjnych i po zapoznaniu się z materiałami śledztwa orzekli, że sprawca czynów w chwili dokonywanych zbrodni był poczytalny - tłumaczy Fąfera.
Śledczy czekają jeszcze na wyniki badań DNA materiałów znalezionych na narzędziu zbrodni i w pojeździe, które zamierzają porównać z DNA 35-latka. Potem do sądu trafi akt oskarżenia.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: FC/ks/kwoj / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Lubuska Policja