Gdy mieszkaniec gminy Turek zobaczył, że na jednej z poznańskich ulic założono mu blokadę na koło samochodu za złe parkowanie, czym prędzej z pomocą przechodnia zdjął ją z koła, schował w bagażniku i odjechał. Następnego dnia zaparkował zaledwie ulicę obok. Tym razem jego auto zabrała laweta. Teraz grozi mu do 5 lat więzienia.
31-latek zaparkował na ul. Ludgardy, około 100 metrów od Starego Rynku. Kłopot w tym, że zaparkował w miejscu niedozwolonym.
- W związku z tym, strażnicy miejscy zablokowali koło auta. Z pomocą "pechowemu" kierowcy pospieszył przypadkowy przechodzień, który zdjął blokadę z koła. Tyle, że ostatecznie blokada znalazła się bagażniku samochodu. Mężczyzna odjechał zabierając urządzenie ze sobą - tłumaczy Dawid Marciniak z biura prasowego wielkopolskiej policji.
Rewanż strażników
Następnego dnia strażnicy miejscy zauważyli to samo auto zaparkowane ulicę obok.
- Pojazd został odholowany. Kiedy właściciel pojazdu zgłosił się, aby zapytać auto został zatrzymany przez policję. Śledczy przedstawili mu zarzut kradzieży blokady - wyjaśnia Marciniak.
Teraz oprócz mandatu za nieprawidłowe parkowanie, mężczyźnie grozi kara do 5 lat więzienia za kradzież.
Tu zaparkował swoje auto 31-latek:
Autor: FC//ec / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: KWP Poznań