Fala masowych zatruć dopalaczami nie ominęła Poznania. Na oddział toksykologii do jednego z miejskich szpitali trafiło aż 17 młodych osób z objawami zażycia szkodliwych substancji. Skutki brania nowych środków są coraz groźniejsze. - Sieją większe spustoszenie w organizmie - alarmuje toksykolog.
Od kilku dni w kolejnych miastach odnotowuje się coraz więcej przypadków osób, które trafiają do szpitali po zażyciu niebezpiecznych, odurzających substancji. Zdecydowana większość pacjentów to młode, głównie nastoletnie osoby. Ich poznańska lista nie przestaje się wydłużać.
Od zeszłej środy tylko do szpitala im. Franciszka Raszei trafiło 17 "ofiar" dopalaczy. - Na krótko przed waszym przybyciem przyjąłem osiemnastą, w drodze jest kolejna. Coś niezrozumiałego dzieje się od trzech dni - informuje zaniepokojony Eryk Matuszkiewicz, toksykolog.
Nowe, silniejsze dopalacze
Na rynku pojawiły się nowe środki, które przynoszą o wiele więcej szkód niż substancje przez nie wyparte. - Są dużo groźniejsze, powodują silniejsze reakcje i sieją większe spustoszenie w organizmie - opisuje lekarz.
Objawy zażycia dopalaczy różnią się w zależności od specyfiki substancji, ale najczęściej są to agresja i ogólne pobudzenie ciała.
- Pacjenci są wulgarni, krzyczą, szarpią się. Zdarzają się też przypadki, kiedy skutkiem jest tylko niepokój i bezsenność, ale jest ich zdecydowanie mniej - informuje Matuszkiewicz.
Proszą policję o pomoc
Nieraz zdarza się, że lekarze dyżurujący na oddziałach nie są w stanie opanować agresywnych zachowań osób pod wpływem. W skrajnych przypadkach interweniuje policja. - O pomoc prosimy też ochroniarzy. Zatruci często trafiają do nas już w asyście funkcjonariuszy - mówi toksykolog.
Nie do końca wiadomo, jaki jest dokładny skład środków. To różne toksyczne mieszanki, dlatego też ciężko zdecydować się na konkretne leczenie. Walka z objawami ogranicza się więc do minimalizowania skutków, pobudzenie łagodzi się środkami uspakajającymi, a substancje lekarze próbują "wypłukiwać" kroplówką.
Osoby, które trafiły na oddział w szpitalu Raszei, są pod stałą obserwacją personelu. Umieszczono ich na sali intensywnego leczenia.
Autor: ww / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN