Do 15 lat więzienia grozi pijanemu sprawcy czwartkowego wypadku tramwajowego na Polance w Poznaniu. Prokuratura zakwalifikowała to zdarzenie, jako sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Prokurator wystąpił do sądu o tymczasowe aresztowanie mężczyzny.
W piątek po południu Prokuratura Okręgowa w Poznaniu przesłuchała pracownika warsztatu, który w czwartek spowodował wypadek tramwajowy na Polance. Przesłuchanie trwało około godziny. Mężczyzna złożył wyjaśnienia i przyznał się do zarzucanych mu czynów. Tłumaczył, że pił alkohol dzień przed wypadkiem, a także przed pracą, do której szedł na godzinę 14.
- Mężczyzna usłyszał zarzuty sprowadzenia niebezpieczeństwa w ruchu lądowym, co zagrożone jest karą do 15 lat pozbawienia wolności. - informuje Jacek Derda z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. - Do sądu trafił wniosek o jego tymczasowe aresztowanie.
Prawie promil alkoholu w organizmie
W czwartek, przed godz. 15, na przystanku "Polanka" zderzyły się dwa tramwaje. Jeden tramwaj przewoził pasażerów, natomiast jadący z tyłu wykonywał przejazd techniczny. Jak poinformowała policja, mężczyzna, który prowadził ten drugi, był pod wpływem alkoholu. W organizmie miał 0,82 promila. MPK Poznań poinformowało, że jest to pracownik warsztatu.
Poszkodowanych zostało 20 osób. Większość przetransportowana została do poznańskich szpitalach. Najpoważniej ranni to 64-letnia kobieta z raną ciętą głowy i 14-latek ze stłuczonymi żebrami. Życiu żadnego z poszkodowanych nie zagraża niebezpieczeństwo. Mężczyzna, który był pod wpływem alkoholu i spowodował wypadek, miał uprawnienia do prowadzenie pojazdów szynowych, ale bez przewożenia osób.
Autor: ib / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Poznań